Szpitale zaczynają oszczędzać na chorych
Szpitalom, którym NFZ nie chce rekompensować pieniędzy za nadwykonania, zaczyna brakować funduszy na bieżącą działalność - informuje "Nasz Dziennik".
Dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu Janusz Hamryszczak mówi na łamach gazety, że wkrótce może zabraknąć pieniędzy nawet na zakup leków. Najbardziej zagrożona brakiem leków jest hematologia, gdzie leki są najdroższe, a przerwanie kuracji może być tragiczne w skutkach.
Dziennik podkreśla, że w części szpitali ograniczono już liczbę przyjęć, m.in. w Szpitalu Powiatowym w Mielcu, ale restrykcje w kolejnych szpitalach są tylko kwestią czasu. Gazeta dodaje, że oddziały, które przekroczyły limity, rezygnują już z planowych zabiegów, a jeżeli NFZ nie dołoży pieniędzy, niektóre operacje nie będą wykonywane do końca roku.
Zdaniem gazety bywa jeszcze gorzej. Na przykład na Oddziale Okulistyki Szpitala Specjalistycznego w Rzeszowie na usunięcie katarakty trzeba czekać dwa lata, takie bowiem limity wyznaczają środki otrzymywane przez NFZ.