Szpitale na Lubelszczyźnie na krawędzi bankructwa
Dyrektorzy ponad dwudziestu szpitali powiatowych na Lubelszczyźnie poprosili wojewodę lubelską o pilne zwołanie Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego ds. Ochrony Zdrowia. Wszystko z powodu dramatycznej sytuacji finansowej placówek.
- Z powodu dramatycznej sytuacji finansowej szpitali na Lubelszczyźnie - wyjaśnia Dariusz Hankiewicz, dyrektor szpitala w Radzyniu Podlaskim i zarazem przewodniczący Konwentu Szpitali Powiatowych Województwa Lubelskiego.
Szefowie placówek na początku roku odmawiali podpisania kontraktów z NFZ, ponieważ już wtedy wiedzieli, że zaproponowane kwoty nie pozwolą im przetrwać do końca roku. - Trudna sytuacja szpitali spowodowana jest brakiem zapłaty za świadczenia ponadlimitowe wykonane w drugim półroczu 2008 i cały 2009 rok - stwierdza Hankiewicz.
Z tego powodu w budżecie każdego szpitala zabrakło od kilku do nawet kilkunastu milionów złotych. Tegoroczne, niskie kontrakty nie pozwalają uporać się z tym deficytem.
- Zdajemy sobie sprawę, że nasze problemy biorą się z niedoborów finansowych oddziału wojewódzkiego NFZ - przyznają szefowie lecznic. Proponują więc, by pod przewodnictwem wojewody parlamentarzyści z regionu lubelskiego podjęli wspólne działania zmierzające do zwiększenia planu finansowego naszego oddziału NFZ na 2010 i 2011 rok. Chcą też, by podział zysku NFZ za 2009 rok uwzględnił dla Lubelszczyzny brak zapłaty za nadwykonania.
Szpitale w województwie lubelskim jako jedne z nielicznych w Polsce nie otrzymały zapłaty za tzw. nadwykonania z II półrocza 2008 i za 2009 rok. Część z nich o te pieniądze walczy w sądzie. Np. szpital kolejowy sądzi się o sześć milionów złotych, szpital "papieski" w Zamościu domaga się zapłaty 13 mln zł za 2008 rok. Sądowe odzyskiwanie pieniędzy trwa jednak długo, a placówki mogą nie dotrwać finału rozpraw.