Szpitale będą płacić za odmowę aborcji?
Wyrok Sądu Najwyższego w sprawie tzw. złego urodzenia wymusi na placówkach medycznych przestrzeganie praw pacjenta i otworzy drogę do odszkodowań kobietom, którym odmówiono aborcji, choć były do niej uprawnione - uważa minister zdrowia Marek Balicki.
13.10.2005 | aktual.: 13.10.2005 20:22
W czwartek Sąd Najwyższy orzekł, że małżeństwo W. ma prawo do dochodzenia od szpitala w Łomży kosztów utrzymania niepełnosprawnego dziecka - których nie musieliby ponosić, gdyby szpital nie pozbawił ich praw do decyzji o legalnym przerwaniu ciąży. SN zwrócił sprawę małżeństwa W. do sądu II instancji. Małżonkowie żądają od szpitala 1,5 mln zł odszkodowania (już wywalczyli 60 tys. zadośćuczynienia). To, czy należy im się odszkodowanie i w jakiej wysokości, ponownie zbada Sąd Apelacyjny w Białymstoku.
Balicki przypomniał, że inną drogą - poza sądową - dochodzenia do przestrzegania prawa w zakresie badań prenatalnych i aborcji są przepisy, które zostały wprowadzone jesienią tego roku.
Chodzi o rozporządzenie o warunkach umów placówek medycznych z Narodowym Funduszem Zdrowia. Balicki wyjaśnił, że w warunki ogólne tych umów została wpisana zasada, że szpital, w którym pracują lekarze powołujący się na tzw. klauzulę sumienia, musi mieć umowę z inną placówką, która wykonuje badania czy zabiegi przerywania ciąży w sytuacjach określonych ustawą. Aborcja może być w Polsce przeprowadzona do 12. tygodnia ciąży, jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu lub zagraża zdrowiu czy życiu matki lub jeśli płód jest obciążony ciężką wadą.
Taka umowa - od 1 stycznia przyszłego roku - jest warunkiem niezbędnym do podpisania umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia - powiedział Balicki.
Balicki wielokrotnie jako minister zdrowia przypominał, że klauzula sumienia to konstrukcja prawna, która może być stosowana jedynie przez poszczególnych lekarzy, a nie całe placówki medyczne. Klauzula pozwala lekarzowi na odmowę wykonania świadczenia medycznego, jeśli jego wykonanie jest niezgodne z jego sumieniem. Jednak lekarz ma wtedy obowiązek wskazania pacjentowi placówki, w której dane świadczenie może być wykonane.
Barbara W. urodziła pierwsze dziecko z chorobą genetyczną - hipochondroplazją kości. Gdy w 1999 r. zaszła w drugą ciążę, lekarze ze szpitala w Łomży odmówili skierowania jej na badania prenatalne mimo podejrzeń, iż dziecko może urodzić się z tą samą chorobą. Wskutek odmowy badań prenatalnych Barbara W. nie mogła podjąć decyzji o przerwaniu ciąży (na co prawo pozwala przy ciężkim uszkodzeniu płodu). Jej drugie dziecko urodziło się z tą samą chorobą co pierwsze.
Sędzia SN Irena Gromska-Szuster powiedziała w ustnym uzasadnieniu czwartkowego wyroku, że obowiązkiem lekarza ze szpitala w Łomży było skierowanie Barbary W. ma badania prenatalne, a przynajmniej wskazanie "realnych możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza". Według SN, nie ma znaczenia, czy szpital miał kontrakt z kasą chorych na te badania. Uznano, że lekarz dopuścił się oczywistego naruszenia praw pacjenta, gdyż ponadto nie uprzedził kobiety, że musi częściej robić badania USG.
*Wydarzenia TV POLSAT*
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl