Szpital w Suwałkach może zostać zamknięty na 3 miesiące
Dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Suwałkach
(Podlaskie) złożył wniosek o zamknięcie placówki na 3 miesiące.
Wniosek ma zaopiniować rada społeczna szpitala, ale ostateczną
decyzję podejmie samorząd województwa podlaskiego.
06.01.2008 | aktual.: 06.01.2008 13:36
Jak poinformował Tadeusz Szymańczyk, członek rady społecznej suwalskiego szpitala, rada ma 21 dni na zaopiniowanie wniosku, ale z racji wagi problemu posiedzenie w tej sprawie zostanie zwołane w przyszłym tygodniu.
Gdyby rada nie zebrała się w ciągu 21 dni, wniosek automatycznie zostaje zaakceptowany. Ostateczną decyzję o ewentualnym zamknięciu szpitala może podjąć organ założycielski - czyli marszałek województwa podlaskiego.
Marek Olbryś, wicemarszałek odpowiedzialny w zarządzie województwa za służbę zdrowia powiedział w niedzielę, że o pomyśle słyszał na razie z mediów, więc nie zna szczegółów.
Dodał, że w poniedziałek po południu zbierze się komisja zdrowia Sejmiku Województwa Podlaskiego, która ma o tym wniosku dyskutować
Zapytany, czy w jego ocenie sytuacja szpitala jest na tyle poważna, że może mu grozić zamknięcie Olbryś powiedział, że jeżeli pracownicy nie wycofają wniosków o wzrost wynagrodzeń, to szpital może się znaleźć w sytuacji bez wyjścia. Wicemarszałek uważa bowiem, że w obecnej sytuacji finansowej tej placówki, nie ma szans na podwyżki.
Sytuacja w Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach jest zła od kilku lat. Szpital ma ok. 50 mln zł długów. Z powodu wypowiedzenia umów na dyżury kontraktowe przez kilkudziesięciu lekarzy wstrzymano w środę do odwołania przyjęcia na zabiegi planowe. Niewykluczone, że z powodu braku opieki medycznej pacjenci będą odsyłani lub przewożeni na zabiegi do innych placówek.
Lekarze złożyli wypowiedzenia, ponieważ nie dostali wynegocjowanej we wrześniu podwyżki. Wtedy do porozumienia między dyrekcją a lekarzami doszło niemal w ostatniej chwili, szpitalowi groziło zamknięcie.
Jak poinformowała przedstawicielka lekarzy Jolanta Sochańska, medycy nie dostali pełnych pensji za listopad i grudzień. Nie ma także dla nich pieniędzy na pensje styczniowe.