Szpital nie chce lekarza zamieszanego w korupcyjną prowokację
Dyrekcja Państwowego Szpitala Klinicznego
(PSK) Akademii Medycznej w Białymstoku nie chce, aby dalej
pracował w nim doktor Wojciech S., co do którego są podejrzenia,
że ma związek z prowokacją wobec innego lekarza tej placówki,
kardiochirurga Tomasza H., oskarżonego o przyjęcie łapówki -
poinformował dyrektor szpitala Bogusław Poniatowski.
29.05.2006 | aktual.: 29.05.2006 16:16
W połowie 2005 roku Tomasz H., ówczesny szef kliniki kardiochirurgii AM w Białymstoku, został zatrzymany pod zarzutem przyjęcia 5 tys. zł łapówki. Policja znalazła w jego biurku kopertę z pieniędzmi. Funkcjonariusze weszli do gabinetu lekarza tuż po wyjściu stamtąd kobiety i mężczyzny, którzy przy tej prowokacji współpracowali z policją. Tomasz H. ani w śledztwie, ani przed sądem do zarzutów się nie przyznał. Twierdził m.in., że nie wiedział, co było w kopercie.
Jego proces przed białostockim sądem został zawieszony - do czasu zakończenia przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie śledztwa dotyczącego podejrzeń składania przez świadków fałszywych zeznań - poinformowano w Sądzie Rejonowym w Białymstoku.
Dyrektor PSK Bogusław Poniatowski powiedział, że szpital nie przyjmie doktora Wojciecha S. mimo tego, że lekarz ma korzystny dla siebie, nieprawomocny wyrok sądu przywracający go do pracy. Wojciech S. odwoływał się do sądu pracy, gdyż szpital nie przedłużył mu czasowej umowy.
Poniatowski przyznał, że powodem nieprzedłużenia umowy były pogłoski o tym, iż lekarz mógł mieć związek z prowokacją przeprowadzoną przez policję w połowie ubiegłego roku wobec ówczesnego kierownika kliniki kardiochirurgii Tomasza H.
W niedzielę wieczorem kulisy akcji kontrolowanego wręczenia łapówki lekarzowi przedstawiono w telewizyjnym programie "Superwizjer" TVN, w poniedziałek opisał je też "Newsweek Polska". Z materiałów dziennikarzy wynika, że Wojciech S. wynajął za pieniądze dwie osoby, by wzięły udział w prowokacji wobec Tomasza H.
Dyrektor Poniatowski powiedział, że pogłoski te pojawiły się już jesienią 2005 roku, ale ostatnie publikacje mediów "dają już więcej informacji na ten temat". Dodał, że doktor S. "całkowicie" stracił zaufanie dyrekcji szpitala, a z taką osobą nie można pracować. Dodał, że szpital kieruje się też dobrem pacjentów, którzy nie chcą by "ktoś taki" zajmował się nimi.
Poniatowski poinformował, że do czasu rozstrzygnięcia sprawy Tomasza H. w sądzie, szpital nie będzie podejmował żadnych decyzji w tej sprawie. Przypomniał, że Tomasz H. do czasu wyjaśnienia sprawy jest urlopowany w Akademii Medycznej (nie prowadzi zajęć), docent pracuje jednak w klinice, ale nie jako ordynator.
Sprawą doktora Wojciecha S. ma się też zająć rzecznik odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Białymstoku - poinformował jej szef, prof. Jan Stasiewicz. Dodał, że na podstawie informacji prasowych można mówić o tym, że istnieje prawdopodobieństwo "ciężkiego naruszenia" przez S. etyki lekarskiej.
W marcu prokuratura złożyła do sądu, przed którym rozpoczął się proces lekarza Tomasza H., wniosek o jego zawieszenie, do czasu rozstrzygnięcia przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie, czy w śledztwie dotyczącym tej łapówki były składane przez świadków fałszywe zeznania. Postępowanie to trwa od grudnia, teraz krakowska prokuratura czeka na tajne materiały. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów.