Szpital MSWiA przez pół roku zakażał gronkowcem
Według "Życia Warszawy", pacjenci
neurochirurgii Szpitala MSWiA przez pół roku byli zakażani groźnym
gronkowcem. Niektórzy do końca życia będą kalekami.
16.03.2007 04:20
Osoby, które zawiadomiły o tym prokuraturę, zarzucają ordynatorowi neurochirurgii Szpitala MSWiA, że choć szalał gronkowiec i istniało zagrożenie epidemią, szpital nic z tym nie zrobił.
Kolejni chorzy trafiali na oddział. Sprawdzamy tę sprawę. Dotyczy ono narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia pacjentów - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski.
Najwięcej osób zakaziło się gronkowcem jesienią 2005 roku. Anna, architekt z Warszawy, na neurochirurgię trafiła we wrześniu 2005 roku. Kilka dni po operacji kręgosłupa wyszła do domu. Nie miałam jeszcze zdjętych szwów. Rano obudziłam się i z przerażeniem zauważyłam, że leżę w jakimś dziwnym płynie. Kiedy wstałam, lunęło mi z rany na plecach - opowiada. Po tym incydencie znowu trafiła do szpitala.
Od razu mnie wzięli na blok operacyjny. Okazało się, że zostałam zakażona najbardziej oporną do leczenia odmianą gronkowca. Lekarze byli tego świadomi, ale ukrywali to przede mną - mówi. Pozwała szpital o odszkodowanie. Zrujnowali mi zdrowie - ocenia. (PAP)