Szpiedzy ZAiKS-u w akcji
Właściciele lokali organizujących
karnawałowe zabawy muszą liczyć się z tym, że przed północą ktoś z
gości wyjmie legitymację i zapyta o dowód opłacenia tantiem za
odtwarzaną muzykę - uprzedza "Życie Warszawy".
31.12.2005 | aktual.: 31.12.2005 08:39
W tym roku 130 terenowych inspektorów Stowarzyszenia Autorów ZAiKS (Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych) na sylwestra uda się całkowicie prywatnie. Nie dostali - na szczęście - oficjalnego polecenia, by sylwestrową noc spędzić na kontrolach. Może się jednak zdarzyć, że inspektor podczas balu, w przerwie między tanecznymi popisami, zagadnie właściciela lokalu o tantiemy i umówi się na oficjalną wizytę po Nowym Roku - dodaje dziennik.
"Przyjmujemy, że jeśli organizator imprezy czerpie z niej zyski, np. poprzez sprzedaż biletów lub umieszczenie reklamy sponsora imprezy, zabawa przestaje być całkowicie prywatnym wydarzeniem towarzyskim" ş tłumaczy Damian Popielarz, kierownik wydziału inkasa terenowego ZAiKS.
Niektóre restauracje płacą tantiemy i doliczają je po prostu młodym do rachunku. Ale jeśli tego nie zrobią, zarówno restaurator, jak i organizator wesela - przeważnie to pan młody - mogą trafić do prokuratury, gdy na wesele wejdą nieproszeni goście z ZAiKS. Wysokość tantiem jest różna. Na ogół ich wartość wylicza się na poziomie ośmiu procent od wpływów z wejściówek na imprezę lub 10 proc. gaży zespołu muzycznego - wyjaśnia "Życie Warszawy". (PAP)