Szokujący baner w centrum miasta: "On mnie molestował"
Takiej afery jeszcze w podwarszawskim Otwocku nie było. Na balkonie jednego z domów przy ul. Kościelnej zawisł wielki kolorowy baner: "Tu mieszkał Janusz Stanisław K. - Pedofil, były prokurator, wieloletni radny miejski i jedna z jego Ofiar" - czytamy w "Linii otwockiej".
Są jeszcze dwa zdjęcia: mężczyzny i kilkuletniej dziewczynki, która przez lata mieszkała tutaj z matką i jej konkubentem. Baner z pełnym nazwiskiem mężczyzny zamocowano w sobotę, 5 lutego ok. godz. 15.30. Pół godziny po fakcie na miejscu pojawiła się policja z prośbą o jego zdjęcie. Bezskutecznie, teren jest prywatny.
Agata Baraniecka-Kłos i jej mąż Tomasz, którzy wywiesili baner zostali ostrzeżeni o skutkach, jakie może pociągnąć publiczne zniesławienie. - To mój krzyk! Wołanie o sprawiedliwość! Może znajdą się jeszcze inne ofiary molestowania seksualnego – mówi pani Agata. Postanowiła wyrzucić z siebie to, co działo się przed wielu laty w domu przy ul. Kościelnej 7. 5 stycznia br. p. Agata zawiadomiła prokuraturę o popełnieniu przestępstwa pedofilii przez Janusza K. Już 26 stycznia przyszła odpowiedź informująca o odmowie wszczęcia śledztwa z uwagi na przedawnienie sprawy. Jednocześnie małżonkowie odnaleźli naocznego świadka, który może potwierdzić popełnianie czynów lubieżnych wobec innej, wówczas ok. 9 letniej, Justynki, córki kobiety, która pracowała u matki pani Agaty. Teraz Justyna ma 24 lata.
Świadek potwierdził i opisał obsceniczne zachowanie Janusza K. „Stał przed dzieckiem w spodenkach tylko, to było lato. Ona siedziała na krzesełku i mu grzebała w majtkach.” Rzecz działa się w ogródku, z tyłu domu, obserwowali to inni sąsiedzi, nawet przez lornetkę! W nagraniu rozmowy padają konkretne nazwiska. Według świadka gorszące sceny powtarzały się i wcale nie trwały chwilę.
W tych okolicznościach, 3 lutego b. m. Agata Baraniecka-Kłos złożyła kolejne zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa pedofilii przez Janusza K. We wniosku podano nazwisko pokrzywdzonej dziewczynki i nazwisko świadka. Policja otwocka otrzymała również nagranie rozmowy. Skandalem zajęła się Otwocka Telewizja Regionalna Pixeltv.info.
Szok
Co na to wszystko Janusz K.? W rozmowie telefonicznej stwierdził, że przeżył szok. Nie chciał jednak komentować publicznie wydarzenia. Powiedział tylko, że powiadomił policję i był u prokuratora. Pytanie, czy pozostanie obojętny wobec tak ciężkiego oskarżenia, uciął stwierdzeniem, że gdy przyjdzie odpowiednia pora, nie wyklucza wytoczenia małżonkom Kłos sprawy w sądzie. Rozmowę zakończył pytaniem, co mu to da, jeśli powie, że nie poczuwa się do żadnej winy.
Dlaczego dopiero teraz to zrobiła
Agata Baraniecka-Kłos zdecydowała się opowiedzieć publicznie o swojej krzywdzie po wielu latach. I to jest główna przyczyna, że jej rewelacje poddawane są w wątpliwość przez otoczenie.
Jeden z bardzo dobrych znajomych mówi do państwa Kłosów: „Wszyscy ludzie mówią, żeście zwariowali”. Inni uważają, że to wszystko urojenia pani Agaty. Poza tym, że to było dawno, że może nie było to takie drastyczne, że to zbyt emocjonalna forma protestu itd. itp. Telefon poparcia był tylko jeden, w internecie pojawiają się kolejne. Dlaczego mówi dopiero teraz? Agata Kłos: Dzwoni do mnie jedna kobieta i mówi: żyję z tym od 30 lat i z roku na rok jest coraz gorzej!
Reporter Jacek Kałuszko
[
]( http://www.linia.com.pl/public/ )