Ustalenia ws. śmierci 17‑latka na obozie. Opiekun z zarzutami
17-letni Wiktor utonął w jeziorze w trakcie wyjazdu survivalowego. 38-letni opiekun grupy ma postawione zarzuty. Ustalenia dotyczące okoliczności tragedii są szokujące.
Sąd w Opocznie aresztował na trzy miesiące 38-letniego Michała W., opiekuna obozu survivalowego zorganizowanego w miejscowości Prucheńsko Duże w woj. łódzkim. Jeden z jego uczestników - 17-letni Wiktor - utopił się w pobliskim Zalewie Sulejowskim. Zatrzymanemu grozi do 5 lat więzienia.
Mężczyzna podejrzany jest m.in. o narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślne spowodowanie śmierci.
Co się działo na wyjeździe?
Chodzi o wydarzenia, które miały miejsce na przełomie czerwca i lipca br. podczas obozu zorganizowano w jednej ze wsi w woj. opoczyńskim w pobliżu Zalewu Sulejowskiego.
Jak przypomniała rzeczniczka opoczyńskiej policji asp. szt. Barbara Stępień, 1 lipca wczesnym rankiem funkcjonariusze odebrali zgłoszenie o zaginięciu uczestnika obozu survivalowego. Chłopiec wraz z grupą rówieśników był pod opieką 38-latka.
Przy poszukiwaniach nastolatka zarówno na lądzie, jak i wodzie pracowały wszystkie służby.
- W drugim dniu poszukiwań z wód zalewu zostały wyłowione zwłoki 17-latka. Od tego momentu śledztwo w tej sprawie prowadzili policjanci pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Opocznie. Śledczy zbierali szereg informacji, zabezpieczyli dowody, ustalili świadków. Dodatkowo do pomocy w realizacji części czynności zostali także zaangażowani policjanci z województwa mazowieckiego, skąd pochodzą uczestnicy obozu – wyjaśniła asp. szt. Stępień.
Zebrane w tej sprawie dowody pozwoliły na przedstawienie 38-letniemu opiekunowi obozowiczów zarzutów karnych. Mężczyzna został zatrzymany w miniony piątek na terenie woj. mazowieckiego.
Sąd Rejonowy w Opocznie przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec podejrzanego tymczasowy areszt na trzy miesiące. Jak zastrzegają śledczy - sprawa ma charakter rozwojowy.
Opiekun był pijany. Instruował uczestników
17-letni Wiktor był uczniem klasy mundurowej. To miał być jego wymarzony wyjazd. Razem z kolegami pod koniec czerwca wybrał się na survival, który został zorganizowany przez 38-latka.
Jak czytamy w informacji portalu opoczno.naszemiasto.pl, z relacji ojca chłopca, który był nad zalewem, kiedy poszukiwano jego syna wynika, że uczestnicy obozu od początku wiedzieli, co się wydarzyło, a policję powiadomili o wiele za późno.
Jak podaje "Super Express", opiekun grupy zorganizował w trakcie wyjazdu imprezę, na której był alkohol. Michał W. w pewnym momencie zostawił młodzież i poszedł spać. Gdy już wiedział, że 17-latek zaginął, nie zaalarmował służb. Miał stwierdził, że będą kłopoty, bo wszyscy są pijani.
Pomoc wezwano dopiero następnego dnia rano. Dodatkowo 38-latek miał instruować uczestników wyjazdu, by pokasowali zdjęcia i wiadomości, by nie wyszła na jaw dramatyczna prawda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Utworzono nawet zamkniętą grupę, na której młodzież dostawała informacje, jak się zachowywać w razie przesłuchania - podaje gazeta.
Michał W. usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci, narażenia innych uczestników na utratę życia, nakłaniania do składania fałszywych zeznań i rozpijania małoletnich - informuje "Super Express".