Szokująca zbrodnia w lesie: wiemy, kim była ofiara
Warszawska prokuratura wyjaśniająca okoliczności śmierci 64-letniej kobiety, której spalone zwłoki znaleziono w marcu w Lesie Kabackim, analizuje nagrania z monitoringu miejskiego i przesłuchuje osoby, z którymi zmarła mogła kontaktować się przed śmiercią. Policjanci znają już tożsamość ofiary.
15.04.2011 | aktual.: 15.04.2011 16:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Spalone ciało działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów znaleziono 1 marca na leśnej polanie. Śledztwo formalnie dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci, ale prokuratura bada kilka możliwych wersji, m.in. samobójstwa i zabójstwa. Na razie nie znaleziono jednak dowodów na udział innych osób w śmierci kobiety.
Prokuratura otrzymała telefoniczną informację z Zakładu Medycyny Sądowej potwierdzającą tożsamość kobiety. Teraz czeka na pisemne potwierdzenie tej informacji. - Wiemy, że jako środka zapalającego użyto oleju napędowego - powiedział prok. Paweł Wierzchołowski z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów.
- Zabezpieczamy nagrania z monitoringu miejskiego, a także ze stacji metra w celu ustalenia, w jaki sposób zmarła dotarła do Lasu Kabackiego - dodał. Śledczy przesłuchują też osoby, z którymi kobieta utrzymywała kontakt przed śmiercią. Prokuratura chce także przejrzeć akta spraw sądowych, w których zmarła występowała jako strona.
Sprawę kilka tygodni temu opisały lokalne media. Podawały, że kobiecie groziła eksmisja, ponieważ była winna kilkadziesiąt tysięcy złotych właścicielowi kamienicy, w której mieszkała.