Szmydt wywiózł tajne dokumenty? Kolejny skandaliczny wywiad
Sędzia Tomasz Szmydt, który uciekł pod skrzydła reżimu Łukaszenki, udzielił kolejnego wywiadu w białoruskich mediach. Został zapytany o to, czy udało mu się wywieźć z Polski "tajne dokumenty w formie papierowej lub elektronicznej".
09.05.2024 | aktual.: 09.05.2024 12:58
Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie i białoruskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
- To trudne pytanie. Powiem tak: zobaczymy później - odpowiedział Szmydt w jednym z propagandowym programie Telekanał ONT. Powtórzył, że miał dostęp do "sekretnych dokumentów różnego typu". - Ale nie będziemy o tym szczegółowo rozmawiać - dodał.
Szmydt ironizował także, że "nie został porwany przez KGB, które łamało mu palce". Skontaktował się z pracownikami reżimowej agencji prasowej Łukaszenki.
- Mam przyjaciół w BelTA w Mińsku. Zapytałem, czy mogą mi pomóc, a oni odpowiedzieli, że przecież to wolny kraj i nie będzie z tym problemu - opisywał sędzia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do propagandowego wywiadu uciekiniera odniósł się Stanisław Żaryn, doradca prezydenta Andrzeja Dudy. "W czasie jednego z ostatnich wywiadów T. Szmydt został zapytany o tajne dokumenty, które miał ze sobą zabrać. Szmydt odpowiedział wymijająco, ale podgrzał emocje sugerując, że udało mu się jakieś konkretne informacje wywieźć na Białoruś, a sprawa stanie się wkrótce jasna. Przy tej konstrukcji należy się spodziewać otwarcia bardzo szybko nowej odsłony operacji dezinformacyjnej przeciwko Polsce" - napisał na platformie X.
Jak dodał, "już wkrótce zapewne sam Szmydt będzie opowiadał w propagandowych reżimowych mediach o tym, co czytał w niejawnych raportach służb specjalnych. Albo będzie wręcz pokazywał - osobiście albo za pośrednictwem propagandy Rosji i Białorusi - jakieś dokumenty sugerując, że zostały przez niego wywiezione. Ten wątek operacji dezinformacyjnej już się zaczął przy okazji cytowanego (...) wywiadu".
Nowe informacje dotyczące sędziego WSA Tomasza Szmydta, który w poniedziałek poprosił o azyl polityczny na Białorusi, opublikował w środę wieczorem na swoim koncie na portalu X minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
Wniosek o zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie
"Prokuratura Krajowa złożyła właśnie wniosek do sądu dyscyplinarnego NSA o wydanie uchwały zezwalającej na pociągnięcie sędziego Tomasza Szmydta do odpowiedzialności karnej" - napisał szef MS. "PK wnosi również o zezwolenie na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Zarzut: szpiegostwo" - dodał.
Zbiegły na wschód Tomasz Szmydt ma prawdopodobnie opiekuna z białoruskich służb, który w jego imieniu prowadzi uaktywnione konto na Telegramie. - Wszystko wygląda na przygotowaną operację ewakuacji swojego człowieka - mówi WP Michał Marek, ekspert ds. przeciwdziałania dezinformacji. Jak dodaje, takich osób może być więcej.
- Nie mamy żadnych wątpliwości, że pan Szmydt jest na usługach obcego państwa, obcych służb - powiedział z kolei minister-koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, komentując sprawę sędziego, który uciekł na Białoruś.
Uciekł z Polski. Współpracuje z dyktatorem
Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił w poniedziałek w Mińsku władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Jak podał, musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Mówił o prześladowaniach i pogróżkach, których ofiarą jakoby padł z powodu swojej "niezależnej postawy politycznej".
Wśród spraw, którymi w WSA w Warszawie zajmował się Szmydt, były dotyczące np. odmowy wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych.