ŚwiatSzmajdziński sprzedaje marynarkę w internecie

Szmajdziński sprzedaje marynarkę w internecie

Od stu złotych rozpoczynamy licytację ulubionej marynarki Jerzego Szmajdzińskiego. Wicemarszałek Sejmu, który wygląda w niej jak Sherlock Holmes lub - jak sam mówi - doktor Watson, obiecał w Radiu Zet, że wystawi marynarkę na aukcję. - Sprzedam ją, licytację zaczynamy od 100 zł - powiedział Szmajdziński.

Szmajdziński sprzedaje marynarkę w internecie
Źródło zdjęć: © wp.pl

06.02.2009 | aktual.: 06.02.2009 10:32

<\czat> : A gościem Radia ZET jest wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Panie marszałku, czy zgadza się pan z tym żeby zawiesić finansowanie partii na czas dwóch lat kryzysu. : Ograniczyć : Ograniczyć, zawiesić. : Ograniczyć. Ograniczyć, dlatego, że nie można zawiesić działalności partii politycznych i nie może być powrotu do biznesu, do lewych bułgarskich pieniędzy i do takich praktyk, które powodowały, że musieliśmy w studio, kiedy pani prowadziła między innymi rozmowy, tłumaczyć się ze związków z takim biznesmenem, innym biznesmenem, bo przecież tak było powszechnie. : A bo biznesmeni dawali panom pod stołem? : Nie pod stołem, przecież w różny sposób. : Nad stołem. : Generalnie nad stołem. Musieli wykazywać. Jeden wykazał dwadzieścia milionów, które wpierw dał Lechowi Wałęsie, później dał lewicy. Różne rzeczy się działy. No a ci co dawali PO, to lista jest przecież bogata. Czyli ograniczyć. Ograniczyć według zasady, którą
przyjął SLD w 2001 roku kiedy też był kryzys finansów publicznych. O połowę obcięliśmy sobie Platformie i PiS i wtedy w opozycji wzięliśmy 10%. Więc niech się zachowają podobnie. I druga rzecz, która musi stać się natychmiast. Koniec finansowania spotów telewizyjnych płatnych i koniec bilbordów. To jest w naszym kodeksie wyborczym, ale niestety musi ten kodeks odczekiwać swoje wiele, wiele miesięcy niż zostanie przyjęty. : Ale to zawsze jest tak, jak się ma kodeks to można z tego zrezygnować, ale nie widziałam żeby SLD zawiesił, zawieszenie bilbordów. : No w czasie kampanii trochę tych bilbordów było... : bo byliśmy biedni : No ale widzi pani co się wyprawia teraz, co wyprawia partia, która tak troszczy się o najuboższych. No jest pełno bilbordów w Warszawie. Ale w kodeksie wyborczym, który jest wynikiem doświadczeń wszystkich lat, to wpisaliśmy i trzeba to wyjąć z tego kodeksu wyborczego i my przedstawimy razem z tym ograniczeniem wydatków na partie polityczne, przedstawimy te dwa rozwiązania. : Czyli
zabrać PO i PiS ile? : Po połowie. : Po połowie. Sojuszowi? : Po dziesięć procent. PSL, nam i reszcie. Po dziesięć, piętnaście. : A teraz Sojusz ma siedem procent poparcia to jak to zrobić, czy według poparcia? : Nie poparcia : Czy według tego ile pieniędzy się dostaje. : Według tego ile się dostaje, bo wtedy mieliśmy duże poparcie i dużo oddaliśmy do budżetu państwa i chodzi o to żeby się zachować podobnie. Natomiast Platforma w tej sprawie żeby pani wiedziała zachowuje się nieprawdopodobnie cynicznie. Ponieważ wysoki polityk z otoczenia pana Donalda Tuska idzie do koalicjanta i mówi: panowie poprzyjcie te rozwiązania, poczekajmy aż będzie weto prezydenta. Niech się kompromitują oni, a my pokażmy się jako fantastyczni ludzie, którzy dbają o budżet państwa. : Wysoki urzędnik z otoczenia premiera Tuska. : Tak premiera Tuska Donalda. : Kto tam jest wysoki, Grzegorz Schetyna. : Niższy, nie Grzegorz Schetyna. : Niższy. : jeszcze niższy. : Zbigniew Chlebowski on jest wysoki. : Nie pracuje w kancelarii premiera.
: Ale może często przychodzi do kancelarii. : To wiedzą wszyscy w Sejmie, że taką postawę w tej sprawie prezentuje Platforma Obywatelska i niczego tu nie wymyślam na użytek tej dyskusji, tylko mówię o cynizmie i populizmie, który w tej sprawie jest. Bo ograniczyć wydatki w porządku, nie ma sprawy. Natomiast mówić, że się zawiesi te wydatki, no to oznacza, że się zawiesi działalność partii politycznych i będzie się tolerowało takie sytuacje, że z odsetek, które mają od 40. milionów, które otrzymywali, no mogą funkcjonować te dwa lata spokojnie. : Według pana wybory do euro parlamentu powinny się już odbywać bez spotów reklamowych. : Tak jest, mogą się odbywać, tu wystarczy tylko dobra wola Platformy. : Stracą na tym ci, którzy produkują te bilbordy. : No straty muszą gdzieś być. Zwykle się mówi albo w sprzęcie, albo w ludziach. : No dobrze, co z ustawą medialną? To taka niekończąca się historia. : Wydaje mi się, że jesteśmy na końcu ustaleń. Została kwestia finansowania. Ostatnie ekspertyzy, które pokażą, że
mechanizm, który zaproponowała PO, czy przepraszam zespół ekspertów, bo lepiej to mówić zespół ekspertów niż Platforma Obywatelska jest nierealne do wykonania i wiązanie wydatków na media publiczne z budżetem państwa, no jak widać po ostatnich historiach budżetowych, no nie ma sensu, bo zawsze byłaby to decyzja polityczna związana z tym, że trzeba oszczędzać, trzeba ciąć, no to będzie się cięło i również na to. Musi być niezależny sposób finansowania. : A tą ustawę kiedy będzie można zmienić tak naprawdę realnie, po wakacjach, przed wyborami? : Jeśli w przyszłym tygodniu się porozumiemy, no to w ciągu dwóch tygodni projekt może być w lasce marszałkowskiej, na konsultacje czas jest niestety potrzebny. Sądzę, że do maja może być przyjęty. : A wie pan co postanowiono we Francji, że rezydent Arkozy będzie mógł decydować o tym kto zostanie dyrektorem w telewizji. : Świetnie, co kraj to obyczaj. : A u nas nie powinno być takiego zwyczaju? : U nas prezydent, czy premier miał by. : No nie wiem, pytam pana. : Może
rozsądzą byli sędziowie Trybunału Konstytucyjnego. : A jak pan myśli, kto teraz tak naprawdę rządzi telewizją? : No rządzi pan Lech Farfał z zespołem doradców. : Ja pytam kto tak naprawdę rządzi. : Roman Giertych. : Roman Giertych? : Tak. : Myśli pan, że nowy szef wiadomości pan Piński to jest właśnie z polecenia pana Giertycha. : Nie znam wszystkich kontaktów pana Romana Giertycha, ale nie ucieknie od tego, że będzie podejrzewany, że to on jest sprawcą tych decyzji personalnych. : Aleksander Kwaśniewski były prezydent zaproponował, powiedział wczoraj w kropce nad i, że powinien być okrągły stół na temat kryzysu gospodarczego, wszystkich partii opozycyjnych, partii rządzących, prezydenta, co zrobić w tak trudnej sytuacji i nie wykluczył również, że nie powinno być zwiększenie – taka jest jego propozycja – deficytu budżetowego. : Porozumiewanie i rozmowa absolutnie tak. Im więcej dyskusji, tym lepiej, ale dyskusji z tymi, którzy mają wpływ i decydują. Do dzisiaj, decyzje, które podejmuje rząd, to są decyzje
pilnujące deficytu budżetowego i tego żeby w budżecie wszystko się zgadzało. Ale ponieważ cięcia, które nie są rozsądne, bo dotyczą również usług, sprzedaży towarów i inwestycji, to zatrzymanie się tylko na cięciach i tak powoduje, że deficyt będzie wzrastał, bo to oznacza spadek wpływów do budżetu państwa, to oznacza więcej bezrobocia w tych firmach, które z budżetem są związane nie tylko z Ministerstwem Obrony. : A profesjonalizacja armii w 2010 niemożliwa? : Oczywiście premier zaprosił pana Klicha na rozmowę aby mu obciąć budżet. Teraz powinien powiedzieć opinii publicznej, że wycofuje się z polecenia, które wydał ministrowi obrony o profesjonalizacji armii, o drugim etapie modernizacji i przebudowie technicznej polskich sił zbrojnych. : Powiedział Jerzy Szmajdziński wicemarszałek Sejmu. Jerzy Szmajdziński <\czat> : To pana ulubiona marynarka? : Nie ulubiona, ale… Dobrze, sprzedam ją. : Sprzeda pan? W Internecie pan sprzeda marynarkę? No dobrze, to za ile zaczynamy licytację? : No, pięćset na pewno
wyjściowa. : Naprawdę? Od pięciuset złotych? : No, a co? : No nie, ja myślałam, że pan zacznie od pięćdziesięciu, będą podbijać. No od pięciuset? : Trzeba, utrudnijmy zadanie. : A, utrudnić zadanie. Rozumiem, że nie chce się pan jej pozbyć. : No dobrze, przekonała mnie pani, sto złotych. : Dobrze, czyli profesjonalizacja armii według pana to jest niemożliwe? : To jest niemożliwe, dlatego, że, co to znaczy profesjonalna armia? To nie tylko oznacza, że nie ma żołnierzy z poboru, tylko ci żołnierze, którzy są mają dobry sprzęt, pełne wyposażenie, pełne warunki socjalne, pełne warunki do szkolenia i na dodatek jeszcze mamy środki, aby oni brali udział w misjach, w ekspedycjach, bo tylko w ten sposób podtrzymuje się ten profesjonalizm. Więc profesjonalizm wymaga pieniędzy. Amatorszczyzną było to zawołanie, które padło 15 miesięcy temu, brakiem kompletnej niewiedzy i wyobraźni i nie słuchania generałów. Wydano dyspozycję polityczną. 25% brakujące do pełnego uzawodowienia, bo to jest, co innego trochę. To znaczy,
że trzeba zdjąć 25% stanu i zamienić na szeregowych zawodowych, to jest czynność, którą najłatwiej zrobić. Ale najtrudniej te 25% zamienić na w pełni profesjonalne siły i sprawne. : A ta ustawa przeszła przez Sejm, prawda - o profesjonalizacji armii? : Nie, nie ma żadnej ustawy. : Nie ma żadnej ustawy? : Nie ma żadnej ustawy. Ani o wielkości armii. Niczego nie ma z tych rzeczy. : To jak, można profesjonalizować bez ustawy? : Nie no, profesjonalizować można w tym sensie, że można robić zakupy, można budować nowe struktury takie, które, bo przecież zmniejszyć ilość jednostek, jeśli one mają być w pełni zawodowe. Problem polega na tym, że we wrześniu nie będzie już żołnierzy z poboru i wielu jednostkach będą tylko wodzowie a nie będzie wojów i wejdziemy w fazę stagnacyjną, najgorszą z możliwych. : Chciałam zapytać marszałka Sejmu, wicemarszałka, co powie na temat Artura Górskiego, który powiedział: homoseksualizm nie powinien być uznawany za zwyczajną skłonność do grzechu, gdyż przewyższa je wszystkie w
nikczemności. To jest oświadczenie z trybuny sejmowej i dostał za to oklaski. : A kiedy to wygłosił? : W listopadzie. Nie półtora miesiąca temu. : No nikt tego nie zauważył. : I teraz zauważyła pani Radziszewska, jest oburzona, bo ktoś zaprotestował. Co pan sądzi na temat takiej wypowiedzi? : Słów brakuje na określenie po prostu tego, kim w konsekwencji jest Artur Górski. Osobą, która się nie nadaje do życia publicznego. Ktoś taki, z takimi poglądami powinien być na marginesie, poza granicami na pewno publicznego życia, gdzie ludzi wybiera się, gdzie daje im się tytuł poselski. Straszne. : Jest z PiS-u. : I PiS to toleruje. : No dobrze. Postawiłby pan pomnik Jaruzelskiemu i Kiszczakowi? : Trzeba to traktować w kategoriach symbolicznych a nie w kategoriach materialnych. To, co powiedział Władysław Frasyniuk, w kategoriach symbolu. Wielkie rondo Ronalda Reagana, mała uliczka Jacka Kuronia. Żeby po prostu w tej, no nie chcę nazywać tego nawet polityką historyczną, tylko w tych swoich działaniach dotyczących
przeszłości jesteśmy, no mało poważni. Mało poważni naprawdę i rz4czywiście dajemy powody do, w sumie do traktowania nas mniej poważnie niż na to zasługujemy. Że jesteśmy w stanie z każdej sprawy, która może być sukcesem i może być naszą wizytówką, jesteśmy w stanie zrobić klęskę, porażkę, nieszczęście i wszystko, co z tym związane. : I smutek narodowy. : I smutek. Niestety to nadają politycy i to jest najgorsze, że polityk nawet jak jest czemuś przeciwny, no to… : Lech Wałęsa, który powinien powiedzieć, że to sukces. Sukces, to mówi zgniły kompromis. : Ręce opadają. : Powiedział Jerzy Szmajdziński. Dziękuję bardzo, gość Radia ZET. <\czat>

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)