Szkolny eurobufet za 320 tys.
Warmińsko-mazurska "Solidarność" dostała
prawie 2 mln zł na projekt szkoleniowy, z tego ponad 320 tys. zł
pochłoną wydatki na... jedzenie i napoje dla uczestników szkoleń.
Nikt nie widzi w tym nic złego - dziwi się "Gazeta Olsztyńska".
10.03.2006 | aktual.: 10.03.2006 05:53
Aż 1 mln 995 tys. zł funduszy unijnych na przygotowanie 400 osób do egzaminu na urzędnika służby cywilnej dostała regionalna Solidarność od Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Olsztynie. Kurs trwa.
Projekt ruszył w sierpniu 2005 roku, a zakończy się w sierpniu tego roku. Aby uniknąć kłopotliwych dojazdów zajęcia zostały zorganizowane w trzech grupach: w Olsztynie, Elblągu i Ełku. Odbywają się w weekendy. Zwykle w miesiącu są dwa zjazdy. Ponadto dwa razy w tygodniu szkolący się przyjeżdżają na kurs języka obcego.
Kurs, którego całkowity koszt wynosi prawie 4,9 tys. zł na osobę jest bezpłatny. Uczestnicy mają prawo do zwrotu kosztów dojazdu na zajęcia, wynajęcia opiekunki do dzieci na czas zajęć. Ale nie tylko. - W weekendy jest obiad i dwie przerwy kawowe, a na zajęciach z języka obcego przerwa kawowa- wyjaśnia Jarosław Borkowski, kierownik projektu. - Wszystko nieco ponad 80 tys. euro- mówi Borkowski. - Ale w grę wchodzi wyżywienie dla 400 osób.
Catering zapewniają trzy różne i profesjonalne firmy, których wybór nastąpił z wolnej ręki. - Po długich negocjacjach - jak zapewnia Borkowski. - Za obiad i dwie przerwy kawowe płacimy 15 zł od osoby - wylicza Borkowski. - Czy to drogo? Na rynku firmy za samą przerwę kawową liczą sobie 8-10 zł. A to jest 12 weekendów.
- Do tego trzeba dodać jeszcze zajęcia językowe. Tu przerwa kawowa kosztuje nas 15 złotych, bo tylko pod tym warunkiem firmy godziły się świadczyć swoje usługi. Inaczej nikt z nami nie chciał rozmawiać - zapewnia Borkowski. - Ale to wszystko zawarliśmy w swoim wniosku na konkurs WUP o dofinansowanie projektu. Wniosek został zaakceptowany, to co tu więcej szukać? Ale to prawie jedna szósta całkowitych kosztów szkolenia. - Zgadza się, ale takie są standardy unijne. Trzeba zapewnić ludziom napoje, posiłek - broni słonych rachunków za wyżywienie Borkowski.
Zdzisław Szczepkowski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy - jak mówi - ma ważniejsze sprawy na głowie niż zajmowanie cateringiem. - Nie wiem, ile "Solidarność" wydała na jedzenie, czy jest to dużo, czy mało? Projekt został zaakceptowany, gdyby było coś nie tak, to byśmy zakwestionowali wydatki- twierdzi dyrektor Szczepkowski. - A tym bardziej że tą sprawą interesowała się NIK. Wszystko jest OK.
- Kawę dam w prezencie- zacierała ręce restauratorka z Olsztyna, którą gazeta zapytała o dostarczanie obiadów przez 12 weekendów dla 200 osób, które szkolą się w Olsztynie. (PAP)