"Szkoła z TVP". Nauczyciele piszą do MEN i premiera. "To przeczy wszelkim standardom nowoczesnej edukacji"
"Szkoła z TVP" huczy od wpadek. Nauczyciele mają dość - wystosowali list do ministra edukacji narodowej i premiera. Domagają się natychmiastowego zaprzestania emisji tego programu. Poza błędami merytorycznymi wytykają: "To kreowanie ośmieszającego wizerunku szkoły. I próba stworzenia wrażenia, że nauczyciele nie są wartością w edukacji".
03.04.2020 13:22
- Cieszymy się, że Telewizja Polska tak aktywnie włączyła się w pomoc nauczycielom i uczniom w kształceniu na odległość. Wartościowe, merytoryczne materiały prezentowane na antenach TVP mogą być istotnym narzędziem w codziennej pracy nauczycieli i wsparciem dla uczniów w samodzielnej nauce w domu – powiedział minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.
Mowa o "Szkole z TVP". To specjalny program nauczania zdalnego dla uczniów szkoły podstawowej, emitowany codziennie na antenach TVP Rozrywka, TVP Sport, TVP Historia, TVP3 oraz VOD TVP. Program, który krytykowali już szeroko internauci, a także sami nauczyciele.
Nauczyciele z inicjatywy "Protest z wykrzyknikiem" wystosowali list do szefa MEN i premiera. Wzywają do natychmiastowego zaprzestania emisji przygotowanych w obecnym kształcie programów w ramach pasma "Szkoła z TVP". "Materiały emitowane w Telewizji Polskiej, rekomendowane przez MEN do realizacji nauczania na odległość, nie spełniają kryteriów poprawności merytorycznej i nie gwarantują wysokiej jakości kształcenia" - czytamy w dokumencie. Nauczyciele podkreślają, że to właśnie MEN i premier odpowiadają za podawanie uczniom wątpliwych merytorycznie treści i kreowanie fatalnego wizerunku polskiej szkoły.
"Zaprzeczenie wszelkim standardom nowoczesnej edukacji"
Podkreślają, że TVP kreuje wizerunek szkoły, która może tkwić głównie w pamięci dziadków uczniów i starszych widzów TVP. "To wyobrażenie przeczy wszelkim standardom nowoczesnej edukacji. Tak współczesna szkoła nie powinna wyglądać, a w większości na pewno nie wygląda" - piszą nauczyciele. "Szkoła z TVP niweczy wysiłki nauczycieli i zakłamuje rzeczywistość. Nie godzimy się na utrwalanie w Telewizji Polskiej edukacji rodem z XIX wieku" - dodają.
"Sprzeciwiamy się także z całą stanowczością przedmiotowemu wykorzystaniu naszych koleżanek i kolegów, którzy zdecydowali się wziąć udział w telewizyjnym projekcie. Sądzimy, że w dobrej wierze zaufali 'specjalistom'. Ich największą winą była pochopna zgoda na pracę w takich warunkach – przyjęcie zlecenia z dnia na dzień, bez możliwości prób, a także przystanie na realizację źle skonstruowanych scenariuszy zajęć. Uważamy, że narażanie przez producentów programu na szwank ich wizerunku, ośmieszenie i wystawienie na falę krytyki czy wręcz hejtu, jest ze wszech miar haniebne. Apelujemy o otoczenie ich niezbędną opieką psychologiczną" - czytamy jeszcze w liście.
Ich zdaniem "amatorskie urządzanie szkoły 'na niby' na pewno nie zaspakaja potrzeb uczniów". "Ogromny potencjał i dostępność Telewizji Polskiej powinny być należycie wykorzystane. Apelujemy o emisję wartościowych materiałów edukacyjnych znajdujących się w zasobach TVP i nietworzenie naprędce szkodliwych produkcji" - podsumowują nauczyciele.
"Kreowanie ośmieszającego wizerunku szkoły"
Anna Schmidt-Fic, nauczycielka matematyki z Poznania, a także jedna z liderek ruchu "Protest z wykrzyknikiem", mówi w rozmowie z WP: - Niestety można odnieść wrażenie, że programy w "Szkole z TVP" bardziej mają zyskać uznanie rodziców i dorosłych widzów TVP, niż stanowić wartość edukacyjną dla dzieci i młodzieży. Szkoda, bo dzieciaki potrzebują dziś wsparcia z każdej strony.
Przyznaje, że środowisko nauczycieli zareagowało krytycznie. - To naturalna reakcja nauczycieli na dostrzeżone błędy. Jednak w połączeniu z prześmiewczą formułą niby-lekcji, którą zaplanowali producenci, przybrało to w mediach społecznościowych nieoczekiwane zasięgi i wymknęło się spod kontroli, przeobrażając w hejt i nagonkę na uczestników programów. Dlatego zaapelowaliśmy też do odpowiedziach za to osób, ministra i premiera, o udzielenie wsparcia psychologicznego dla naszych koleżanek i kolegów, którzy kierując się dobrymi intencjami, padli ofiarą własnej naiwności i braku doświadczenia z mediami - dodaje nauczycielka.
Zauważa, że nie słyszała o tym, żeby ktoś tworzący program próbował dotrzeć do znanych edukatorów. - Przecież można było poprosić o to publicznie, mogło to zrobić ministerstwo. Ale MEN nawet na chwilę nie chce stworzyć wrażenia, że nauczyciele są wartością w edukacji. Kreują obraz zupełnie odwrotny. To bardzo frustrujące - podsumowuje.
Zobacz także
TVP wydaje oświadczenie, a nauczyciele zdradzają, jak powstawał program
Telewizja Polska wydała oświadczenie po wyemitowaniu pierwszych odcinków "Szkoły z TVP". "Poniżanie i dyskredytowanie nauczycieli, którzy realizując swoją misję zdecydowali się zaangażować w projekt edukacyjny, którego celem jest zapewnienie ciągłości nauczania świadczy o niedostrzeganiu powagi sytuacji i wyzwań, które stoją przed naszym społeczeństwem w tej trudnej chwili. Pedagodzy z wieloletnim doświadczeniem, na co dzień uczący nasze dzieci w szkołach publicznych, dziś, kiedy poświęcają się i angażują w przedsięwzięcia służące dobru ogółu stają się obiektem drwin i ataków" - napisano.
W Wirtualnej Polsce publikowaliśmy też rozmowę z nauczycielką historii Małgorzatą Kutrzebą, która wzięła udział w projekcie "Szkoła z TVP".
– Miałam zaledwie dobę na samodzielne przygotowanie się do pierwszego nagrania, później nie dostałam materiału do sprawdzenia przed emisją. Ktoś tam zdecydował, który wycinek będzie pokazany jako podsumowanie lekcji, chociaż osobiście uważam, że powinien zostać wybrany inny fragment. Chciałabym mieć możliwość obejrzenia lekcji przed emisją – przyznała nauczycielka.
Wysłaliśmy pytania do Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczące tworzenia "Szkoły z TVP". Czekamy na odpowiedź.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl