Szkoła tłumaczy się z występu na 1 września. Ekspert zwraca się do dzieci

"W Dubaju w hotelu, na swoim weselu, będę pijana" - śpiewała na rozpoczęciu roku szkolnego młodzież z podstawówki w Starachowicach. Lokalny radny grzmi, że to skandal. Wicedyrektor szkoły w rozmowie z WP przyznaje, że popełniono błąd. Ale podkreśla, że nagranie wyrwano z kontekstu, który miał zupełnie inne przesłanie.

Fragment nagraniaFragment nagrania ze Szkoły Podstawowej nr 10 w Starachowicach
Źródło zdjęć: © PAP
Paweł Buczkowski

Młodzież ze Szkoły Podstawowej nr 10 w Starachowicach 1 września na akademii z okazji rozpoczęcia roku wykonała utwór "Wesele w Dubaju" zespołu Daj to głośniej. To taneczny hit, który na YouTube od premiery dwa lata temu odsłuchano już 33 miliony razy. Utwór już sam w sobie jest żartem, opisującym ślub Polki pochodzącej z małej wsi z arabskim szejkiem. Młodzież wykorzystała go w podobny, żartobliwy sposób.

"W Dubaju w hotelu, na swoim weselu, będę pijana. Niech dowie się teściowa, kto będzie ci gotował. Pod stołem będziesz się przede mną chował" - brzmią słowa piosenki powtórzone przez uczniów podczas szkolnej akademii z okazji 1 września.

Na nagraniu upublicznionym w mediach społecznościowych widać żywiołową reakcję publiczności. Wśród klaszczących w rytm melodii są nie tylko uczniowie, ale również sami nauczyciele i inni dorośli.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Protest nauczycieli w Warszawie. Gorzkie słowa o obietnicach Nowackiej

Jednak wspomniane wcześniej słowa wzburzyły radnego miejskiego, który również był w sali gimnastycznej na występie, a następnie upublicznił fragment utworu w swoich mediach społecznościowych.

- W obecności pana prezydenta, wiceprezydenta, dyrektorów, nauczycieli mediów, rodziców, dzieciaczków, taka piosenka. Na oficjalnym rozpoczęciu roku szkolnego w Starachowicach. Czy o taką edukację chodzi? Jako rodzic, jako członek komisji edukacji, ja się nie godzę. Czuję się zażenowany. W pewnym momencie miałem ochotę to przerwać - grzmiał radny Konrad Rączka, nazywając całą sytuację skandalem.

Dzięki jego rolce z nagraniem, materiał obejrzały już setki tysięcy osób.

Wicedyrektor SP 10 w Starachowicach o kontekście piosenki

Wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 10 w Starachowicach przyznaje, że piosenka nie została dobrana dobrze, ale przekonuje, że warto poznać kontekst użycia utworu.

- Rzeczywiście stało się niefortunnie, że akurat takie słowa w tej piosence padły. Ale ten fragment, który został upubliczniony, to jest tylko mały fragment wyciągnięty z szerszego kontekstu - mówi w rozmowie z WP Barbara Bedorf.

Jak wyjaśnia, program artystyczny opierał się na scenariuszu, w którym uczniowie odegrali spotkanie samorządu szkolnego.

- Omawiano na nim różne aspekty i problemy edukacyjne, wychowawcze i życiowe, które występują w szkole. Tych problemów było znacznie więcej, ale w materiale pokazano tylko jeden. Ten fragment dotyczył tego, że trzeba się przyjrzeć otaczającej nas rzeczywistości, bo jeżeli nie będziemy o nią dbać, to może nas spotkać coś takiego jak słuchanie muzyki disco polo. To była taka przestroga - wyjaśnia Barbara Bedorf.

Wicedyrektor przyznaje, że dzieci przygotowujące program artystyczny robiły to pod opieką nauczycieli.

- Ale intencja była zupełnie inna. Zaraz padnie, że szerzymy pijaństwo i nie wiem co jeszcze. Ale to absolutnie nie ma związku, wręcz przeciwnie. To była bardziej przestroga przed tego typu treściami. W naszej szkole dzieje się naprawdę bardzo wiele dobrych rzeczy, wartościowych akademii czy spektakli. Ale nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi - dodaje wicedyrektor Bedorf.

Przedstawienie przygotowali uczniowie pod okiem nauczycieli

Po tym, jak o nagraniu zrobiło się głośno, w szkole interweniowały władze miasta.

- Mieliśmy rozmowy dyscyplinujące. Pani dyrektor również wyciągnęła konsekwencje wobec nauczycieli, którzy byli autorami przedstawienia - mówi Barbara Bedorf. Nie chce jednak powiedzieć, jak ukarano nauczycieli.

Pytam, czy szkoła zamierza zmienić swoje podejście do szkolnych akademii.

- Nauczka dla nas jest taka, że każde słowo w scenariuszu powinno być przez nas dokładnie przeanalizowane, przeczytane. Mimo że mamy nauczycieli doświadczonych, to niestety, ale taki lapsus się trafił i teraz płacimy za to - dodaje wicedyrektor SP 10 w Starachowicach.

Ekspert dla WP o konsekwencjach dla psychiki dzieci

Wicedyrektor SP 10 w Starachowicach zwraca jeszcze uwagę, że nawet jeśli komuś nie podobał się występ, to nie powinno się używać nagrania w taki sposób.

- Jakim prawem, bez zgody rodziców dzieci, ktoś upublicznia wizerunek tych dzieci? - dziwi się Barbara Bedorf.

Psycholog, Nauczyciel Roku 2018, społecznik i autor bestsellerowej serii "Szkoła bohaterek i bohaterów" Przemek Staroń nie chce odnosić się do sytuacji samego występu uczniów ze Starachowic. Zwraca jednak uwagę na ważny kontekst sprawy związany z wykorzystaniem fragmentu czyjejś wypowiedzi czy zachowania i to, jak dramatyczne może to nieść skutki.

Obecnie możesz powiedzieć cokolwiek, nawet najmądrzejszego na świecie, a ktoś wytnie z tego kawałek i w wyniku tego następuje polowanie na ciebie - oraz lincz. To jest przecież analogiczny mechanizm do tego, który ma miejsce w tak ostatnio często omawianym zjawisku "szon patroli". Uwaga poświęcona temu, co jakiś człowiek zrobił, i co rzucono na internetowy żer oraz konsekwencje dla psychiki osoby, która znalazła się na celowniku, bardzo często dramatycznie przekraczają samą sytuację.

Przemysław Staroń
psycholog, Nauczyciel Roku 2018

Zwraca uwagę, że nawet jeśli w szkole wydarzyło się coś niewłaściwego, to tego typu sprawa powinna zostać rozwiązana w tej szkole.

- Jeśli w jakiejkolwiek przestrzeni szkolnej pojawia się coś, co według niektórych narusza normy obyczajowe, to miejscem rozmowy o tym jest właśnie przestrzeń tej szkoły. Złamanie norm prawnych ma z kolei swoją ścieżkę prawną. W żadnym z tych przypadków rozwiązaniem nie jest polowanie ani lincz tłumu. Powtarzam, w tej chwili konsekwencje emocjonalne dla tych młodych ludzi oraz społeczności szkolnej są ogromne. Te osoby nie zasłużyły na coś takiego - uważa Staroń.

W rozmowie z WP przekazał również osobiste przesłanie do uczniów ze Starachowic. - Jako człowiek, który wielokrotnie doświadczył takiego "polowania", ślę wam wielkie uściski, tulę was i chcę powiedzieć, że nie jesteście sami i nie jesteście same - dodaje.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Chcą zastraszyć mieszkańców. Atak dronów na obwód charkowski
Chcą zastraszyć mieszkańców. Atak dronów na obwód charkowski
Trump planuje rozmowę z Putinem. "Prowadzimy bardzo dobry dialog"
Trump planuje rozmowę z Putinem. "Prowadzimy bardzo dobry dialog"
Podwójna fala upałów w Polsce. Ponad 30 stopni
Podwójna fala upałów w Polsce. Ponad 30 stopni
"Będzie nowe otwarcie". Platforma Obywatelska planuje zmiany
"Będzie nowe otwarcie". Platforma Obywatelska planuje zmiany
Tragiczny wypadek kolejki w Lizbonie. Pierwsze ustalenia śledczych
Tragiczny wypadek kolejki w Lizbonie. Pierwsze ustalenia śledczych
Media: Gwardia Narodowa zostanie jeszcze w Waszyngtonie
Media: Gwardia Narodowa zostanie jeszcze w Waszyngtonie
"Mam mocny argument". Sikorski o deklaracji Trumpa
"Mam mocny argument". Sikorski o deklaracji Trumpa
Afganistan nie ma spokoju. Następne trzęsienie ziemi
Afganistan nie ma spokoju. Następne trzęsienie ziemi
Polak zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa. Sikorski reaguje
Polak zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa. Sikorski reaguje
Trump tnie fundusze na wschodnią flankę NATO. Biały Dom tłumaczy
Trump tnie fundusze na wschodnią flankę NATO. Biały Dom tłumaczy
Polak zatrzymany na Białorusi. Jest reakcja polskich władz
Polak zatrzymany na Białorusi. Jest reakcja polskich władz
Poseł kpi z opowieści Tuska o "pielgrzymkach". "Niestworzone historie"
Poseł kpi z opowieści Tuska o "pielgrzymkach". "Niestworzone historie"