Szkoła przeprasza ucznia za homofobię. "3 lata dojrzewałem do tego żeby złożyć pozew"
- Kiedy sędzia odczytała wyrok byłem w szoku, ale też poczułem ogromne wzruszenie, ulgę i dosłownie lewitowałem ze szczęścia - powiedział nam uczeń, który wygrał pierwszą sprawę sądową przeciwko warszawskiej szkole. Placówka nie przeciwstawiła się homofobii jakiej doświadczał chłopak.
Przeprosiny, które na swojej stronie opublikował Zespół Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich będą wisieć do Wigilii. - To najlepszy prezent na te święta - komentuje Jakub Lendzion, dawny uczeń tej szkoły, którego placówka przeprasza za to, że w żaden sposób nie przeciwdziałała i nie przeciwstawiła się homofobicznym atakom, których doświadczył jej wychowanek. Przeprosiny są wynikiem prawomocnego wyroku wydanego przez Sąd Apelacyjny w Warszawie.
- Kiedy sędzia w sądzie I instancji odczytała wyrok byłem w szoku - opowiada dalej Lendzion. - Poczułem ogromne wzruszenie, ulgę i dosłownie lewitowałem ze szczęścia. Potem bałem się, żeby sąd II instancji nie uchylił tego wyroku, ale tak się nie stało. Wyrok został utrzymany w mocy, a wraz z jego ogłoszeniem odszedł cały stres.
Nękanie, poniżanie i bicie Jakuba Lendziona zaczęło się od jednego zdjęcia. Super Express uchwycił jak w dniu zaprzysiężenia sejmu nowej kadencji wręczał bukiet kwiatów Annie Grodzkiej, jeszcze wtedy, posłance. Gazeta trafiła w ręce koleżanek i kolegów ze szkoły, wywołując wielkie poruszenie i falę plotek o tym, że chłopak ma romans z posłanką. - Zaprzeczyłem temu i wytłumaczyłem, że jest to niemożliwe, ponieważ Anna Grodzka jest kobietą, a ja homoseksualistą, więc nie jestem zainteresowany kobietami - wyjaśnia Lendzion. - Po tym coming oucie, w ciągu jednej przerwy, dosłownie cała szkoła, z wyjątkiem trzech osób, obróciła się przeciwko mnie - dodaje.
Znęcanie się psychiczne i fizyczne trwało rok, w klasie maturalnej. O wszystkich tych zachowaniach i zdarzeniach Kuba informował na bieżąco zarówno nauczycieli jak i dyrekcję szkoły. Szkoła nie zrobiła nic, aby poprawić sytuację ucznia konfrontującego się każdego dnia z homofobią ze strony rówieśników.Jakub, żeby uniknąć represji, dużo wagarował, co potem stało się jednym z dowodów w sprawie. Mimo to, udało mu się dobrze zdać maturę i dostać na prawo. Wydawało mu się, że wraz z ukończeniem szkoły zapomni o temacie. Nie zapomniał. - Miałem potwornie zaniżoną samoocenę, dalej ścisk w żołądku - mówi Lendzion. - 3 lata dojrzewałem do tego żeby złożyć pozew. Po prostu bałem się do tego wracać i rozgrzebywać na nowo przeszłość, ale teraz kiedy jest wyrok wiem, że było warto. Mam tylko nadzieję, że będzie mieć wymierny efekt i przekuje się w edukację antydyskryminacyjną w szkołach a osoby, które są w takiej sytuacji w jakiej ja byłem, ośmieli do dochodzenia swoich praw na drodze sądowej.
Szkołę, która nie ma osobowości prawnej reprezentowało miasto, na którego terenie leży szkoła. - Po ogłoszeniu wyroku bardzo miło zaskoczyła mnie wypowiedź wiceprezydenta Warszawy Włodzimierza Paszyńskiego, który powiedział, że jest dumny z sądu i że rozumie, że nie był to wyrok ideologiczny, tylko ewidentnie wszystkie dane wskazywały, że szkoła była winna - komentuje Lendzion. - Jest to o tyle ciekawe, że warszawski Ratusz reprezentował stronę, którą skarżyłem - dodał.
Jakub Lendzion nie żądał zadośćuczynienia finansowego, a jedynie przeprosin. W uzasadnieniu sąd orzekł, że doszło do naruszenia dóbr osobistych skarżącego i zobowiązał szkołę do opublikowania oficjalnych przeprosin na swojej stronie www. Jest to pierwszy w historii polskiego sądownictwa wyrok przeciwko szkole za brak przeciwdziałania homofobii wśród uczniów. Sprawa ta pokazuje, że istnieją skuteczne środki prawne, z których mogą korzystać uczniowie i uczennice doświadczający przemocy motywowanej homofobią – komentował wyrok adwokat Paweł Knut z Kampanii Przeciw Homofobii, pełnomocnik skarżącego szkołę Jakuba Lendziona.