Szkoła nie jest bezpiecznym miejscem
Ofiarą agresji i przemocy padło w ubiegłym roku 80% uczniów - wynika z badań Centrum Metodycznego Pomocy
Psychologiczno-Pedagogicznej. Informację tę podał w
Sejmie wiceminister edukacji Franciszek Potulski podczas debaty na
temat kierunków działań państwa w zakresie wychowania i
bezpieczeństwa w szkołach.
Z badań CMPPP opublikowanych w 2000 r. wynika, że w patologiczną przemoc zaangażowanych jest ok. 20% uczniów, zaś ok. 80% padło ofiarą agresji i przemocy.
Do największej liczby aktów agresji i przemocy uczniów wobec siebie dochodzi poza terenem szkoły. Takiej odpowiedzi udzieliło 58% badanych uczniów. 21% wskazało miejsca na terenie szkoły, ale poza jej budynkiem, 20% odpowiedziało, że do aktów agresji i przemocy, z jakimi się spotkali, dochodziło w budynku szkolnym.
Z badań zaś europejskiego biura Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) przeprowadzonych w 1998 r. wynika, że ofiarami dręczenia w szkole było 29% uczniów, a sprawcami 28%; przy czy do bycia ofiarami częstego dręczenia (co najmniej raz w tygodniu) przyznało się 5%, a sprawcami częstego dręczenia było 3%
W porównaniu z innymi spośród 29 badanych krajów nasilenie się zjawiska przemocy w polskich szkołach kształtuje się na poziomie "niższym od średniej".
Odsetek uczniów-ofiar wahał się od 16% w Szwecji do 68% na Litwie, zaś odsetek uczniów-sprawców od 13% w Anglii do 68% w Austrii.
"Kiedyś powiedzenie 'dziecko moje jest w szkole' oznaczało absolutną pewność bezpieczeństwa. Dziś tego już nie ma" - powiedział Potulski.
"Polska szkoła nie jest oazą czy jakąś wyodrębnioną enklawą. Jest odbiciem zjawisk zachodzących w całym społeczeństwie" - uważa wiceminister edukacji.
Jak podkreślił, gdy ponad 10 lat temu nasz kraj wchodził na drogę zmian ustrojowych, gdy nastąpiło szerokie otwarcie na świat, do systemu społecznego wkroczyły demokratyczne metody sprawowania władz, a wolność osobista i prawa człowieka stały się najwyższą wartością, nastąpiło zachowanie autorytetów i zagubienie wartości szkolnych.
"To co się dzieje na ulicy, rozboje, wydarzenia na stadionach i krociowe zyski z handlu narkotykami, docierają i do szkoły" - dodał Potulski. Jak podkreślił, dochodzi do tego zagubienie rodziców w nowej rzeczywistości.
Zaznaczył, że konieczne jest budowanie systemowych programów profilaktycznych polegających na przekazywaniu wartości, norm, a także na nauce umiejętności społecznych, "tak aby osiągać swoje cele bez krzywdzenia innych". "W ciągu ostatnich dwóch lat resort edukacji rozpoczął wiele intensywnych działań w tym kierunku" - powiedział.
Podkreślił, że w lipcu br., czyli przed ujawnieniem tzw. sprawy toruńskiej (przypadkiem fizycznego i psychicznego znęcania się uczniów Technikum Budowlanego w Toruniu nad jednym z nauczycieli), na ogólnopolskiej naradzie kuratorów oświaty resort edukacji określił, że profilaktyka społeczna i wychowawcza będą jednym z priorytetów w pracy z dziećmi i młodzieżą.