Sześciu pasażerów jeszcze żyło, gdy samolot runął na ziemię
Na pokładzie cypryjskiego samolotu, który ze 121 osobami na pokładzie rozbił się w niedzielę koło Aten, było tylko pięć osób z innych krajów niż Cypr i Grecja: niemiecki pilot i czteroosobowa rodzina z Armenii - poinformowały władze cypryjskie. Jak podali lekarze, sześć osób na pokładzie żyło, gdy samolot runął na ziemię.
Wśród zabitych jest 12 Greków i 104 Cypryjczyków. Na pokładzie Boeinga 737 towarzystwa Helios Airlines lecieli z Larnaki do Pragi z międzylądowaniem w Atenach.
Linie Helios, wbrew zapewnieniom cypryjskiego Ministerstwa Transportu, nie wstrzymały lotów swoich maszyn. Samoloty latają normalnie do wszystkich portów przeznaczenia. Nic nie przeszkodzi w planach urlopowiczów - zapewnił przewoźnik. Wcześniej przedstawiciel Heliosa poinformował, że firma wynajęła inne maszyny do obsługi swych linii.
Przeszukania w Heliosie
Tymczasem w poniedziałek policja wkroczyła do biur firmy Helios w Larnace na Cyprze i dokonała rewizji. Nie ma informacji o tym, co skonfiskowano, ani o jakichkolwiek aresztowaniach. Według greckiej telewizji, chodziło o zabezpieczenie danych o stanie nadzoru nad maszynami.
Władze nie wykluczają, że wysunięte zostaną zarzuty karne i apelują do mieszkańców Cypru o zgłaszanie się z informacjami o liniach. Media powtarzają relacje osób, które kiedyś podróżowały liniami Helios, o ich problemach, w tym niesprawnej klimatyzacji i skrajnych tempraturach panujących w samolotach.
Katastrofy pod Atenami nie przeżył nikt ze 115 pasażerów i 6-osobowej załogi. Ministerstwo Zdrowia podało, że na pokładzie było 21 dzieci, wszystkie w wieku powyżej czterech lat. Samolotem leciały na wakacje całe rodziny.
W poniedziałek przedstawiciele greckiego Ministerstwa Obrony ujawnili, że - jak wykazała autopsja - większość ciał "była zamarznięta na kość". Potwierdzałoby to tezę o problemach z klimatyzacją i hermetycznością kabiny.
Jeszcze oddychali
Początkowo informowano, że gdy samolot spadł, wszyscy na pokładzie już nie żyli. Po zbadaniu sześciu ciał władze podały jednak, że tuż przed katastrofą pracowały serca i płuca pasażerów. Nie oznacza to, że w chwili śmierci byli przytomni, ale z pewnością oddychali.
Według władz greckich, najbardziej prawdopodobną przyczyną tragedii była awaria techniczna, będąca wynikiem dekompresji. Wcześniej cypryjska kontrola lotów oceniła, że przyczyną katastrofy była zapewne utrata przytomności przez pilota wskutek rozhermetyzowania się kabiny.
Odnalezione dwie czarne skrzynki z danymi o przebiegu lotu i głosami załogi mają być przesłane do Francji do analizy. Skrzynka zawierająca nagrania głosów załogi jest w bardzo złym stanie.
W sprawie jest pierwszy aresztowany - to mężczyzna, który twierdził, że przed katastrofą dostał SMS od jednego z pasażerów samolotu. Ów 32-latek twierdził w telewizji, że kuzyn przysłał mu wiadomość "Żegnaj, my tutaj zamarzamy". Władze szybko ustaliły, że mężczyzna kłamie, a jego rzekomego kuzyna nie ma na liście pasażerów.
W Atenach zgromadziły się w poniedziałek rodziny zabitych i rozpoczęła się identyfikacja zwłok. Wśród kilkudziesięciu osób oczekujących przed szpitalnym prosektorium znalazła się kobieta, która straciła pięcioro bliskich, w tym córkę i trójkę wnuków. Po nocy poszukiwań znaleziono szczątki prawie wszystkich ofiar. Brakuje ciał jeszcze trzech pasażerów.
Firma Helios Airlines, jedyny prywatny przewoźnik cypryjski, powstała w 1999 roku. Ma cztery boeingi. Obsługuje głównie trasy turystyczne z Larnaki do Aten i na greckie wyspy, ma połączenia z Warszawą, Sofią, Pragą, Strasburgiem i kilkoma miastami brytyjskimi.