Sześciu gwardzistów zginęło w rejonie Samarry
Sześciu żołnierzy irackiej Gwardii
Narodowej zginęło w dwóch zamachach bombowych w rejonie
Samarry w środkowym Iraku.
23.10.2004 | aktual.: 23.10.2004 19:53
Samobójczy zamach - detonacja samochodu z materiałami wybuchowymi - na punkcie kontrolnym Gwardii Narodowej w odległości 10 km od Samarry pochłonął cztery ofiary śmiertelne. Sześciu gwardzistów zostało rannych. Był to trzeci tego typu zamach w Samarze w tym tygodniu.
Do drugiego sobotniego zamachu użyto miny, detonując ją w Samarze na trasie przejazdu konwoju. Wybuch zabił dwóch gwardzistów i ranił sześciu.
3 października siły amerykańskie ogłosiły sukces operacji wojskowej w Samarze, 100 km na północny zachód od Bagdadu, traktując to jako pierwszy etap ofensywy, zmierzającej do przejęcia kontroli nad miastami irackimi, opanowanymi przez rebeliantów.
Około 3 tys. żołnierzy USA i 2 tys. irackich przez dwa dni pacyfikowało Samarrę. Amerykański generał John Batiste, dowódca 1. Dywizji Piechoty, mówił potem w telewizji CNN o "udanej operacji" i wyrażał przekonanie, że miasto ma przed sobą "pomyślną przyszłość". Iracki minister obrony Hazim Szalan zapewniał w telewizji Al-Arabija, że rebelia w Samarze już się skończyła.
W przeszłości powstańcy iraccy często wycofywali się jednak przed wojskiem, wtapiali w miejscową społeczność, tylko po to, by po jakimś czasie powrócić i podjąć walkę.