Szefowie mediów publicznych: fałszywe tezy PO
Tezy formułowane w raporcie PO są fałszywe, a przytoczone w nim dane nierzetelne - tak szefowie mediów publicznych skomentowali raport Platformy Obywatelskiej "Media publiczne według koalicji rządowej", zaprezentowany dziennikarzom.
26.10.2006 | aktual.: 26.10.2006 18:43
Jako absurdalny określił prezes TVP Bronisław Wildstein zarzut, że telewizja publiczna marginalizuje głosy opozycji, a przygniatającą przewagę ma w TVP PiS. Podkreślił, że przekaz TVP jest zrównoważony. Jeżeli jest rząd, jeżeli jest partia rządząca to jest jasne, że ona ma więcej czasu. Jeśli jest prezydent i premier, to jest jasne, że im poświęca się tego czasu więcej - dodał. Dlatego według Wildsteina pokazywanie prostych słupków, mierzących, ile czasu poszczególne partie zajmują na antenie o niczym nie informuje, ale dezinformuje.
Według niego, polityków jest obecnie w TVP mniej. Za to wszyscy mnie atakują i cały czas odwołują. Właściwie odwoływali mnie już politycy wszystkich partii, co poczytuję sobie raczej za tytuł do chwały - powiedział Wildstein.
Odnosząc się zaś do zarzutu, że w TVP zniknęła idea konkursów Wildstein powiedział, że wyobrażenie, iż wszystko ma być obsadzane z konkursu jest nonsensem. Gdzie jest to gremium, które by ten konkurs przeprowadzało? Szef musi mianować swoich podwładnych, a nie oddawać się konkursom, bo on z nimi będzie pracował i realizował pewną strategię - podkreślił.
Zaznaczył jednocześnie, że nie zna jeszcze dokładnie raportu.
Według prezesa Polskiego Radia Krzysztofa Czabańskiego raport PO nijak ma się do rzeczywistości radiowej i jest typowym dokumentem propagandowym partii niezadowolonej z tego, że nie ma partyjnego wpływu na radio. Odpierając zarzut czystek kadrowych, jakie według raportu PO zostały przeprowadzone w Polskim Radiu, Czabański powiedział, że przez ostatnie lata była to instytucja opanowana politycznie przez przedstawicieli SLD, PSL i PO. Ci nominaci zepsuli Polskie Radio w sensie jakości produkcji radiowej. Żeby móc to naprawić oczywiście trzeba wymienić kadrę kierowniczą i ta wymiana się dokonuje - powiedział prezes PR.
Odpowiadając zaś na zarzuty o marginalizowanie opozycji w PR Czabański powiedział, że zawsze jest tak, że ekipa rządowa dłużej występuje na antenie dlatego, że ministrowie czy urzędnicy państwowi z racji swoich urzędowych funkcji częściej mają dostęp do mikrofonu, a nie z racji swoich funkcji politycznych.
Czabański powiedział, że wiele z pojawiających się w raporcie zarzutów to bzdury i nie sposób się do nich wszystkich odnosić. Ja nie mam zamiaru się tłumaczyć, moim tłumaczeniem będzie ocena jakości Polskiego Radia przez słuchaczy - podkreślił.
Prezes PAP Piotr Skwieciński podkreślił, że PO przytacza w raporcie tylko niektóre fakty. Mówiąc o Radzie Nadzorczej PAP anonimowi autorzy raportu przytaczają niekorzystny dla ministerstwa skarbu werdykt sądu gospodarczego. Zapominają natomiast o znacznie ważniejszym korzystnym całkowicie dla PAP-u i rady nadzorczej werdykcie sądu okręgowego w Warszawie z 31 lipca br. To pokazuje, że autorzy są po prostu nierzetelni - powiedział Skwieciński.
Odnosząc się do zarzutów o jednostronność Agencji przy ujawnianiu akt z tzw. szafy Lesiaka (PO zarzuca, że PAP po ujawnieniu tych dokumentów dała możliwość wypowiedzenia się na ten temat jedynie premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, Zbigniewowi Wassermannowi i - później - Lechowi Wałęsie) Skwieciński powiedział, że są one nieprawdziwe.
Stworzyliśmy możliwość wypowiedzenia się również Janowi Rokicie i jest w serwisie depesza informująca o tym, że asystent Rokity poinformował nas, iż nie ma możliwości skontaktowania się z liderem PO - dodał Skwieciński.