Szef zielonogórskiego klubu żużlowego apeluje o spokój
Prezes zielonogórskiego klubu żużlowego Falubaz Robert Dowhan zaapelował o spokój do kibiców i mieszkańców. W miejscu, gdzie doszło do śmiertelnego potrącenia przez nieoznakowany policyjny samochód 23-latka, kibice ułożyli krzyż.
23-letni mieszkaniec Zielonej Góry został śmiertelnie potrącony w nocy po fecie z okazji zdobycia przez zielonogórską drużynę mistrzostwa Polski na żużlu. Na miejscu wypadku ułożono krzyż z płyt polbrukowych, przykryto go flagą w żółto-biało-zielonych barwach klubu. Wielu mieszkańców zatrzymuje się, by zapalić w tym miejscu znicze.
"Ogromnie współczuję rodzinie 23-letniego Krzysztofa i solidaryzuję się z nią w bólu. Szukanie odpowiedzialnych zostawiam służbom do tego powołanym i mam nadzieję, że prokuratorzy wnikliwie zbadają tę sprawę" - napisał Dowhan w oświadczeniu.
W związku z wypadkiem w Zielonej Górze także zawodnicy i pracownicy Stali Gorzów Wielkopolski S.A. odwołali zaplanowaną na poniedziałek uroczystość z okazji zdobycia brązowego medalu. Spotkanie z medalistami przesunięto na 7 października.
- Zginął nasz kochany kolega. Winna jest policja. Chcemy sprawiedliwości - powiedział jeden z kibiców zgromadzonych w miejscu wypadku. Dodał, że kibice "nie chcą już złota, tylko by ich kolega mógł żyć".
W mieście doszło w nocy do zamieszek z udziałem pseudokibiców. Z ustaleń prokuratury wynika, że podczas nich funkcjonariusze zostali obrzuceni m.in. kamieniami. Zniszczone zostały nie tylko policyjne radiowozy, ale także inne auta, wybijano witryny sklepów, zdemolowano pobliską stację benzynową.
Policja i prokuratura w Zielonej Górze apelują do poszkodowanych właścicieli samochodów czy sklepikarzy, by zgłaszali szkody i składali zeznania.