Szef ukraińskiego IPN odpowiada PiS
• Szef ukraińskiego IPN: na Ukrainie jest świadomość, że w UPA byli ludzie, którzy dopuszczali się zbrodni wojennych
• To już trzecia wymiana opinii ws. historii dotyczącej Polaków i Ukraińców
• Na początku czerwca Ukraińcy napisali w liście, że "tragedie przeszłości wymagają pokuty"
• W odpowiedzi, 200 polityków PiS opublikowało list
• Zwrócili w nim uwagę, że "w Polsce nie upamiętniamy ludzi, którzy mają na rękach krew niewinnej ludności cywilnej"
22.06.2016 | aktual.: 22.06.2016 11:53
Sympatia części Ukraińców do UPA wynika nie z antypolskich akcji tej formacji, a z walki z komunizmem - tak odpowiada na tezy zawarte w liście parlamentarzystów PiS do Ukraińców, szef Instytutu Pamięci Narodowej w Kijowie Wołodymyr Wiatrowycz. Tekst został umieszczony w portalu ukraińskiej redakcji Radia Swoboda. Wiatrowycz podkreśla, że UPA walczyła latami przeciwko reżimowi komunistycznemu, dlatego też stała się głównym symbolem oporu antyradzieckiego. Szef ukraińskiego IPN zauważa, że w regionach, gdzie jest największy szacunek dla UPA, czyli w zachodniej części Ukrainy, jest też największa sympatia do Polski.
W swoim liście parlamentarzyści PiS zwracali uwagę, że głównym problemem w kontaktach Kijowa i Warszawy jest ukraińska polityka historyczna. Wiatrowycz jest tym stwierdzeniem zaskoczony bowiem jej jądrem jest dekomunizacja, która w Polsce została już przeprowadzona. Co więcej, jak podkreśla szef ukraińskiego IPN, Ukraińcy wykorzystują doświadczenia Polski i efektywnie współpracują z kolegami z polskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
Wiatrowycz stwierdza, iż dekomunizacja jest dla Ukrainy o tyle ważna, że rosyjska agresja jest oparta właśnie na radzieckich mitach, a jednym z elementów ich pozbycia się jest zmiana podejścia do osób walczących o niepodległość Ukrainy. Dlatego dziwny wydaje mu się zarzut, że na Ukrainie czci się "przestępców", ponieważ tak właśnie nazywała ich radziecka propaganda. Według Wiatrowycza, na Ukrainie istnieje świadomość tego, że w UPA byli ludzie, którzy dopuszczali się zbrodni wojennych, jak w każdej innej armii. Nie oznacza to jednak, że trzeba nazywać zbrodniczym całą Ukraińską Powstańczą Armię. "Od takiej tezy jest już niedaleko do tego, co robi Kreml, który potępia całą walkę wyzwoleńczą Ukraińców” - dodaje szef ukraińskiego IPN.
"Powinniśmy wreszcie zrozumieć: zawsze będą ludzie, którzy dla nas Ukraińców są bohaterami, a dla Polaków przestępcami i odwrotnie” - pisze Wiatrowycz i zaznacza, że miejscem dyskusji mają być katedry naukowe, a nie trybuny polityczne. "Dla normalnych stosunków w przyszłości powinniśmy pogodzić się na nieuzgadnianie pewnych fragmentów przeszłości" - czytamy w odpowiedzi na tezy zawarte w liście parlamentarzystów PiS.
Kolejna wymiana zdań
To już trzecia w ostatnim czasie, publiczna wymiana opinii w sprawie historii dotyczącej Polaków i Ukraińców. Na początku czerwca wpływowi Ukraińcy napisali w liście, że "tragedie przeszłości wymagają pokuty. Ale wykorzystywanie wspólnego bólu do politycznych rozrachunków doprowadzi do niekończących się oskarżeń. Krzywda jest bowiem zawsze obustronna - i wobec mogił, i wobec pamięci, i wobec przyszłości". Przestrzegli też przed "mową nienawiści" i wezwali polskie władze państwowe i parlamentarzystów, "aby nie przyjmowali jakichkolwiek niewyważonych deklaracji politycznych, które nie ukoją bólu, lecz jedynie przysporzą korzyści naszym wspólnym wrogom".
W swojej odpowiedzi na ten apel, 200 polityków PiS opublikowało list w którym zwracają uwagę m.in., że "w Polsce na poziomie państwowym i samorządowym nie upamiętniamy ludzi, którzy mają na rękach krew niewinnej ludności cywilnej". Dodają, że "Ukraina potrzebuje swojej historii i swoich bohaterów, ale dla przyszłości nie jest obojętne, jaką przeszłość wybieracie".
Na łamach Wirtualnej Polskizaś, krytycznie do listu Ukraińców odnieśli się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski (uznając go m.in. za "fałszywy" w treści) oraz Zofia Szwal, która ocalała z rzezi we wsi Orzeszyna. W rozmowie z WP podkreśliła, że apel Ukraińców można bardzo różnie interpretować. - Zwrócili się do Polaków mówiąc, że przebaczają i proszę o przebaczenie. A ja pytam: Za co mam przepraszać? Czy mam przepraszać za to, że przeżyłam, bo mnie uratowano? Polaków mordowano tak, aby nie pozostawić żadnych świadków. Czy mam więc przepraszać za to, że żyję i tym świadkiem jestem? Najpierw trzeba powiedzieć prawdę: to nie był konflikt, to było ludobójstwo na Polakach - stwierdziła.
PiS chce uchwały
Politycy PiS zapowiedzieli, że w najbliższych dniach Sejm upamiętni ofiary ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i na byłych terenach południowo-wschodnich województw II RP.
- Jest to chęć zamknięcia tego dramatycznego okresu historii. Jako przyjaciele Ukrainy jesteśmy przekonani, że prawdziwe, a nie deklaratywne partnerstwo możemy budować wyłącznie w oparciu o twardy fundament prawdy - mówił współtwórca projektu, poseł PiS Michał Dworczyk, zapytany dlaczego jego klub zdecydował się złożyć projekt uchwały "w sprawie oddania hołdu ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II RP w latach 1939-1945".
Wcześniej w Sejmie posłowie PSL złożyli projekt uchwały ws. ustanowienia 11 lipca Dniem Pamięci o Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II RP.
Według nieoficjalnych informacji uzyskanych od polityków PiS i PSL, oba kluby porozumiały się - ludowcy mają złożyć swoją poprawkę do projektu PiS i następnie poprzeć propozycję PiS.