Szef PE Martin Schulz krytykuje koncepcję "kontrrewolucji kulturowej" Jarosława Kaczyńskiego
• Szef PE krytykuje koncepcję Jarosława Kaczyńskiego ws. zmian w UE
• Zdaniem Martina Schulza "to propozycja z XIX wieku"
• Nie zgadzam się całkowicie z tą strategią renacjonalizacji - powiedział
• Dodał, że jednak "trzeba rozmawiać"
• Szef PiS swoją koncepcję określił mianem "kontrrewolucji kulturowej"
16.09.2016 | aktual.: 16.09.2016 13:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Nie zgadzam się z tą strategią renacjonalizacji, która moim zdaniem jest odpowiedzią na wyzwania XIX wieku, propozycjami z XIX wieku" - mówił na piątkowej konferencji prasowej w Bratysławie Schulz.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, biorący udział w szczycie 27 państw UE na temat przyszłości Wspólnoty po Brexicie, odnosił się do propozycji szefa PiS, jaka padła na początku września podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Kaczyński, który występował na wspólnym panelu z premierem Węgier Viktorem Orbanem, mówiąc wówczas o zmianach, jakie konieczne są w UE i potrzebie powrotu do tożsamości narodowych, podkreślił, że musi to być "kontrrewolucja kulturowa". Jak przekonywał, potrzeba zmian w Unii Europejskiej, jej strukturach, procesach decyzyjnych oraz definicji państwa narodowego w ramach UE.
Schulz zaznaczył, że jest oczywistym, iż stanowisko Kaczyńskiego i Orbana ma wypływ na rozwój wydarzeń w UE, natomiast pozostaje pytanie o to, jaki to wpływ. - Jako Niemiec urodzony po wojnie w Niemczech Zachodnich uważam, że idea, iż państwa narodowe współpracują ponad granicami w ramach wspólnych instytucji, aby wypracować sprawiedliwe rozwiązania (...), a nie, że wielcy dyktują małym, co mają robić, jest historycznym osiągnięciem. Dla mnie ci, którzy podają to w wątpliwość, wprowadzają niestabilność - oświadczył szef europarlamentu.
Schulz zwracał uwagę, że choć jego diagnoza jest zupełnie inna niż Kaczyńskiego, czy premiera Węgier nie można ignorować innych koncepcji, ponieważ wpływają one na wyborców. - Dlatego musimy z nimi dyskutować. Moje spotkanie z Viktorem Orbanem było ofertą - podyskutujmy o tym co wspólne - zaznaczył polityk, który w piątek rozmawiał z szefem węgierskiego rządu.
Jak podkreślił, nie można pozwolić, by "oni", czyli prezes PiS i lider węgierskiego Fideszu, mieli wyłączność na twierdzenie, że reprezentują ludzi. - Ja również reprezentuję ludzi - wskazał niemiecki eurodeputowany.
Rzecznik polskiego rządu Rafał Bochenek odpowiadając na uwagi Schulza podkreślił na konferencji prasowej w Bratysławie, że to, do czego odnosił się szef Parlamentu Europejskiego, nie mieści się w stanowisku, które na spotkaniu "27" będzie prezentowane przez premier Beatę Szydło.
Polska wraz z Czechami, Węgrami i Słowacją przygotowała na szczyt w Bratysławie wspólne oświadczenie, które mówi o konieczności poprawy funkcjonowania Unii Europejskiej: relacji pomiędzy instytucjami europejskimi, instytucjami a państwami członkowskimi oraz wzmocnienia parlamentów narodowych.