Szef NIK Marian Banaś o kamienicy w Krakowie. "Nocowało tam wielu polityków, ministrów"
Szef NIK zapewnia, że nie poda się do dymisji. - Nie złożę rezygnacji, nie przestraszą mnie przeszukiwania - mówi Marian Banaś. - W mojej ocenie atak może równie dobrze dotknąć prezydenta, premiera, prezesa SN czy TK - dodaje.
CBA przez pół roku kontrolowało majątek Mariana Banasia. Afera z szefem NIK przybrała na sile w momencie, kiedy okazało się, że w kamienicy, której jest właścicielem, działa tzw. hotel na godziny. Politycy, również z partii rządzącej, zaczęli domagać się jego dymisji. Ostatecznie Banaś pozostał na stanowisku. Potem CBA przeszukało m.in. mieszkanie Banasia i weszli do jego gabinetu. Szef NIK był niezadowolony z kontroli. Nie zabierał jednak głosu ograniczając się jedynie od oświadczeń.
Szef NIK Marian Banaś o wątpliwościach dotyczących oświadczenia majątkowego
W końcu Banaś odniósł się do nieprawidłowości w jego oświadczeniu majątkowym. - Drobne nieścisłości mogą zdarzyć się każdemu. Nie dyskwalifikują nikogo w pełnieniu funkcji publicznej. Do chwili objęcia przeze mnie funkcji prezesa NIK nigdy żadna ze służb nie informowała mnie o wątpliwościach, co dawało mi poczucie, że w oświadczeniach nie ma błędów - mówi w rozmowie "Dziennikiem Gazetą Prawną".
Szef NIK ma żal do niektórych polityków PiS, którzy zaczęli domagać się jego dymisji. - Część kolegów, którzy niedawno doceniali moje poświęcenie i sukces, krytykuje mnie i obraża. Mówię o tym ze smutkiem, bo przekreślenie kilkudziesięciu lat pracy dlatego, że niektórzy liderzy polityczni zdali sobie sprawę, że będę niezależnym prezesem NIK, jest dla mnie czymś niepojętym - tłumaczy.
Banaś nieugięty. Nie che podać się do dymisji
- Nie złożę rezygnacji. Nie przestraszą mnie przeszukania. Będę niezależnym kontrolerem działalności organów administracji rządowej, w tym również TVP zasilonej ostatnio kwotą 2 mld w okolicznościach, jakie wszyscy znamy - kontynuuje. Banaś odniósł się do zarzutów "Superwizjera" TVN i reportażu o jego kamienicy, w którym miał działać hotel na godziny. - Obiektem i prowadzaniem działalności zaczął zajmować się mój syn. Chciał się usamodzielnić - zapewnia.
- W hotelu nocowało wielu polityków, ministrów, a nawet w głębokiej tajemnicy przez ponad pół roku pracował tam zespół tworzący Alior Bank - opowiada szef NIK. Jak przekonuje, nie sprawdzał co się dzieje w budynku. Nie dostał również sygnałów od policji. Nawiązując do 200 tys. zł w gotówce, które znalazło u niego CBA powiedział, że "to pieniądze zarobione od początku studiów oraz oszczędności, które potem reinwestował".
Szef NIK o akcji CBA: to może dotknąć prezydenta czy premiera
To nie jedyny wątek akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego, jaki skomentował Banaś. Całą sytuację określa, jako "atak na jego rodzinę, który powoduje głęboki niepokój". - W mojej ocenie taki atak na konstytucyjną niezależność NIK równie dobrze może dotknąć prezydenta, premiera, prezesa NBP, SN czy TK. Prokuratura i CBA może w każdej chwili wejść i skonfiskować, co będą chciały - uważa.
Przeczytaj również: Marian Banaś w tarapatach. CBA znalazło umowę
Przeszukania CBA u Mariana Banasia. Nowe informacje, zupełnie inne powody kontroli
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl