Szef NATO też został "wywieziony" jak Lech Kaczyński
Sekretarz generalny NATO też został wywieziony przez gruzińskiego prezydenta w niebezpieczny rejon - przyznają nieoficjalnie dyplomaci Sojuszu. Komentują w ten sposób niedzielny incydent przy granicy z Osetią Południową, gdzie kolumna wioząca prezydentów Polski i Gruzji została zatrzymana, a w jej pobliżu rozległy się strzały.
28.11.2008 | aktual.: 28.11.2008 18:26
Dyplomaci Sojuszu mówią, że dwa lata temu Jaap de Hoop Scheffer został zaproszony do Gruzji przez Michaiła Saakaszwilego i razem mieli lecieć do Gori. Gruziński prezydent zmienił jednak trasę i helikopter poleciał do Osetii Południowej, mniej więcej w pobliże miejsca, gdzie padły strzały podczas niedzielnego incydentu.
Sekretarz generalny NATO znalazł się w niebezpiecznym rejonie, bez zgody na taką wizytę i bez własnej ochrony - opowiadają dyplomaci Sojuszu. Od tego czasu Jaap de Hoop Scheffer ostrożnie podchodzi do wszelkich inicjatyw Michaiła Saakaszwilego. Niektórzy mówią nawet, że wraz z tym wylotem wiarygodność prezydenta Gruzji w NATO nieco zmalała.