PolskaSzef MSZ spotkał się z ambasadorem Niemiec. PiS chwali decyzję, opozycja: dziwne wezwanie

Szef MSZ spotkał się z ambasadorem Niemiec. PiS chwali decyzję, opozycja: dziwne wezwanie

• Spotkanie szefa MSZ z ambasadorem poprawi stosunki z Niemcami - uważa PiS
• Czarnecki (PiS) podkreślił, że Niemcy nie powinni "resocjalizować innych narodów"
• Halicki: tryb wezwania ambasadora Niemiec jest co najmniej dziwny
• "Minister Waszczykowski pomylił instytucje unijne z politykami niemieckimi" - komentuje Nowoczesna
• To się źle odbija na reputacji Polski - ocenił Kosiniak-Kamysz z PSL
• Witold Waszczykowski spotkał się z ambasadorem Niemiec Rolfem Nikelem
• Rozmowa dotyczyła antypolskich wypowiedzi polityków niemieckich

Szef MSZ spotkał się z ambasadorem Niemiec. PiS chwali decyzję, opozycja: dziwne wezwanie
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

11.01.2016 | aktual.: 11.01.2016 16:13

Spotkanie szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego z ambasadorem Niemiec Rolfem Nikelem może poprawić stosunki z tym krajem - uważają przedstawiciele PiS. Z kolei politycy PO i Nowoczesnej zastanawiają się, czy wezwanie ambasadora było odpowiednim posunięciem.

Europoseł PiS Ryszard Czarnecki podkreślił, że Niemcy nie powinni "resocjalizować innych narodów". - Trochę więcej empatii by się naszym szanownym, niemieckim sąsiadom przydało - powiedział dziennikarzom.

- Kilka tygodni temu w Berlinie było bardzo dobre spotkanie ministrów Waszczykowskiego i Steinmeiera, w dobrej atmosferze. Mam nadzieję, że dzisiejsze spotkanie, w trochę mniej przyjemnej atmosferze, jednak doprowadzi do pewnej normalności, czyli poprawnych relacji polsko-niemieckich. One są potrzebne i Berlinowi, i Warszawie. Nie ma sensu, żeby między tymi państwami dochodziło do napięć. One są faktem - dodał.

Rafał Grupiński (PO) ocenił natomiast, że wezwanie ambasadora Niemiec do MSZ to "nadzwyczajny sposób kontynuowania dialogu z Niemcami". - Wydaje się, że wezwanie ambasadora było krokiem trochę na wyrost. Tak to oceniam, uważam, że stosunki polsko-niemieckie są bardzo dobre, niezależnie od tego, co dzisiaj rząd PiS w Polsce wyczynia, jeśli chodzi o naruszanie prawa, naruszanie konstytucji, łamanie pewnych zasad jeśli chodzi o media publiczne - powiedział Grupiński.

Jego zdaniem, wobec tego, co obecnie dzieje się w Polsce, władze niemieckie "zachowują się z dużą wyrozumiałością". - Natomiast poszczególni politycy niemieccy, podobnie zresztą jak opozycja w Polsce, czy ludzie biorący udział w demonstracjach, wypowiadają krytyczne uwagi o tym, co się dzieje z demokracją w Polsce - dodał polityk Platformy.

- I jeśli ktoś z MSZ używa formuły, że z powodu antypolskich wypowiedzi polityków niemieckich odbywa się rozmowa z ambasadorem, to rozumiem, że oznajmia w ten sposób także, że wszystkie osoby demonstrujące w Polsce, w ostatnich tygodniach, demonstrują antypolsko - mówił Grupiński. Ocenił, że krytyczne wypowiedzi polityków niemieckich nie były ostrzejsze niż to, co na co dzień mówi opozycja w Polsce.

Według Grupińskiego, Waszczykowski powinien "stosować naturalne narzędzia dyplomacji", takie jak choćby rozmowy kuluarowe z politykami niemieckimi.

Halicki (PO): tryb wezwania ambasadora Niemiec jest co najmniej dziwny

Z kolei poseł PO Andrzej Halicki argumentował, że "dobrze, że dochodzi do rozmowy, do rozmowy bezpośredniej". Zaznaczył jednocześnie, że "tryb wezwania" ambasadora Niemiec, po wypowiedzi przewodniczącego PE, "jest co najmniej dziwny". Jak mówił, wypowiedź Martina Schulza była wypowiedzią polityka europejskiego, a nie polityka niemieckiego.

Także Adam Szłapka z Nowoczesnej przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że nie rozumie, dlaczego ambasador Niemiec został wezwany przez szefa polskiego MSZ. - Jeżeli sprawa dotyczyła wypowiedzi pana Schulza, to jest on politykiem PE, czyli instytucji unijnej. To, że jest on narodowości niemieckiej, to nie znaczy, że teraz ambasador Niemiec powinien być w tej sprawie dyscyplinowany - stwierdził.

- Mam wrażenie, że minister Waszczykowski pomylił instytucje unijne z politykami niemieckimi - dodał.

Poseł Nowoczesnej zaznaczył jednak, że wypowiedzi Martina Schulza "były nieuprawnione". - To, że w Polsce sprawy idą w złym kierunku, to że politycy niemieccy, czy też inni europejscy protestują przeciwko wydarzeniom w Polsce, związanych z Trybunałem, z mediami, ustawą o policji, to jedna rzecz. Nieuprawnione są natomiast porównania Polski do Rosji Putina. W Polsce nie zamyka się dziennikarzy, nikt nie ma krwi na rękach, nie atakujemy państw-sąsiadów - podkreślił.

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pytany, czy rozmowa Witolda Waszczykowskiego z ambasadorem Niemiec zmieni oceny formułowane przez niemieckich polityków odpowiedział, że oceny nie zależą od spotkania szefa dyplomacji z jakimkolwiek ambasadorem. - Oceny zależą od działań rządu, od tego, co robi PiS. Minister Waszczykowski już od dłuższego czasu robi dobrą minę do złej gry. To się źle odbija na reputacji Polski - ocenił Kosiniak-Kamysz.

Kulesza (Kukiz'15): za naszą zachodnią granicą jest problem z wolnymi mediami i demokracją

Rzecznik klubu Kukiz'15 Jakub Kulesza powiedział, że pozytywnie ocenia spotkanie szefa MSZ z ambasadorem Niemiec. - Spotkanie było potrzebne przede wszystkim z powodu absurdalności wypowiedzi niektórych niemieckich polityków o Polsce, szczególnie biorąc pod uwagę sytuację, jaka ma miejsce w Niemczech, gdzie policja nie jest w stanie poradzić sobie z porządkiem na ulicach - ocenił.

- To raczej za naszą zachodnią granicą jest problem z wolnymi mediami i demokracją, a nie w Polsce - przekonywał poseł Kukiz'15.

Kulesza jako dobrą decyzję uznał też zaproszenie przez Waszczykowskiego niemieckich polityków do Polski, aby na własne oczy mogli przekonać się, że stan polskiej demokracji nie jest zły.

Spotkanie ambasadora z ministrem spraw zagranicznych trwało ok. czterdziestu minut. W niedzielę MSZ informowało, że Waszczykowski zaprosił niemieckiego ambasadora w związku "z antypolskimi wypowiedziami polityków niemieckich".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)