Szef MSW Marek Biernacki: policja w Gdyni nie stosowała prawa
Z oceny resortu sprawiedliwości wynika, że policja w Gdyni, gdzie na plaży doszło do bójki pseudokibiców z marynarzami z Meksyku, nie stosowała prawa. Chcemy wiedzieć, jak zmieniać prawo - powiedział dziennikarzom minister Marek Biernacki.
27.08.2013 | aktual.: 28.08.2013 12:39
Chodzi o analizę prawników resortu sprawiedliwości, którą przygotowali na spotkanie Biernackiego z premierem Donaldem Tuskiem i szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem. Dokument w poniedziałek ujawnił TVN24. Prawnicy na podstawie doniesień mediów i zapisu z miejskiego monitoringu zbadali przebieg zdarzeń na plaży miejskiej w Gdyni, gdzie kibice Ruchu Chorzów pobili marynarzy z meksykańskiego żaglowca. "Organy porządku publicznego mogły reagować na wszystkich etapach zajść w Gdyni, gdzie dochodziło do naruszeń przepisów prawno-karnych" - czytamy w dokumencie.
Według tej analizy policjanci mogli wkroczyć na plażę już w chwili, gdy pseudokibice zaczęli pić piwo, bo zostało popełnione wykroczenie picia alkoholu w nieprzeznaczonym do tego miejscu publicznym. Jako "zakłócenie porządku publicznego" potraktowane zaś mogło być odpalenie rac na plaży.
- To nie jest żaden raport, tylko informacja na temat stosowania prawa przez policję w Gdyni, którą opracowano na moje zamówienie. Z informacji tej wynika, że prawo nie było tam przez policję stosowane. Dla nas jednak jest to informacja na temat prawa i procedur oraz tego, w którym kierunku prawo powinno być zmieniane - mówił Biernacki na sejmowym korytarzu.
Jak dodał, na podstawie tej informacji ocenia, że resort idzie w dobrą stronę, proponując zmianę w systemie kar i odchodzenie od kar w zawieszeniu. - Moim zdaniem kary te są nieefektywne. Z naszych danych wynika, że 300 tysięcy osób skazanych na kary z warunkowym zawieszeniem ich wykonania jest następnie skazywanych na karę w zawieszeniu po raz drugi, a 200 tys. otrzymuje te kary po raz trzeci. Dlatego trzeba to zmienić - podkreślił.
Pytany o postulat niektórych polityków, by przynajmniej w pewnym zakresie zalegalizować używanie rac na polskich stadionach, Biernacki powiedział, że nie jest zwolennikiem tego rozwiązania. - UEFA jest przeciwko racom. W niektórych krajach są pewne sektory na stadionach, gdzie używanie rac jest dozwolone, ale uważam, że w naszej rzeczywistości, gdzie mamy kiboli czy chuliganów mieniących się kibicami, race nie powinny być dozwolone - powiedział.
Z kolei wiceszef MSW Marcin Jabłoński pytany przez dziennikarzy o analizę MS powiedział, że w sprawie zajść na gdyńskiej plaży trwają postępowania wyjaśniające. - Niemal niezwłocznie po zidentyfikowaniu tego najistotniejszego przebiegu wydarzeń w Gdyni podjęta została decyzja o odwołaniu zastępcy komendanta policji w Gdyni, który kierował tą akcją. To świadczy o tym, że także ocena Komendy Głównej Policji i MSW była krytyczna co do pewnych działań - powiedział Jabłoński, zastrzegając, że nie zna analizy MS.
- Szczegóły są przedmiotem postępowań wyjaśniających w kilku aspektach. Kiedy będą zakończone, będzie można więcej powiedzieć. Niemniej jednak nie budzi wątpliwości fakt, iż nie wszystko, jeśli chodzi o działania osoby kierującej akcją zostało zrealizowane we właściwy sposób, stąd konsekwencje służbowe - dodał wiceminister.
Tydzień temu komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński polecił szefowi pomorskiej policji odwołanie ze stanowiska zastępcy komendanta miejskiego w Gdyni nadkom. Marcina Potrykusa, który dowodził operacją zabezpieczenia meczu Pucharu Polski, w którym Ruch Chorzów zmierzył się z Arką Gdynia.
Ministrowie spraw wewnętrznych oraz sprawiedliwości: Bartłomiej Sienkiewicz i Marek Biernacki, a także pierwszy zastępca prokuratora generalnego Marek Jamrogowicz rozmawiali w środę z premierem Donaldem Tuskiem. Spotkanie było poświęcone zjawisku przemocy i bandytyzmu. Doszło do niego po szeroko opisywanych przez media wybrykach pseudokibiców - bójce na plaży w Gdyni, gdzie chuligani w barwach Ruchu Chorzów starli się z marynarzami z Meksyku, oraz przerwaniu meczu w Łomiankach koło Warszawy.