Szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz: kryzys na Ukrainie to jedno z najpoważniejszych wyzwań od 25 lat
Nie ulega wątpliwości, że jesteśmy w kryzysie, który zmienia równowagę regionalną; w tym sensie to dla Polaków jedno z najpoważniejszych wyzwań od 25 lat - ocenia szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
02.03.2014 | aktual.: 03.03.2014 06:19
- To, co dzieje się na Ukrainie oddziałuje bezpośrednio na bezpieczeństwo Polski w jej najbliższym otoczeniu - powiedział w niedzielę w TVP Info minister spraw wewnętrznych. Dodał, że nie ma ryzyka zagrożenia bezpośrednio dla Polski, "natomiast nie ulega wątpliwości, że jesteśmy w kryzysie, który zmienia w ogóle równowagę regionalną".
- W tym sensie jest to dla nas Polaków jedno z najpoważniejszych wyzwań od 25 lat, od momentu uzyskania przez Polskę niepodległości - podkreślił szef MSW.
Zdaniem Sienkiewicza, to jest zmiana reguły w otoczeniu polskich granic. - W XXI wieku ktoś nagle grozi agresją, dokonuje pełzającej inwazji na terytorium suwerennego państwa. Takich rzeczy w pobliżu polskich granic do tej pory nie było - powiedział szef MSW.
Zapewnił jednocześnie, że formacje podległe MSW, w tym straż graniczna jest dobrze przygotowana i granica Polski jest stabilna. - Jesteśmy w kontakcie ze służbami ukraińskimi po drugiej stronie granicy. Nie obserwujemy żadnego zwiększonego napływu uchodźców ze strony ukraińskiej. Natomiast w sytuacji konfliktu zbrojnego, w sytuacji dramatycznych wydarzeń, oczywiście ta sytuacja może ulec zmianie. Bo to, co w tej chwili mamy na stole, to albo pełzającą interwencję rosyjską przy kapitulacji wspólnoty międzynarodowej, albo wojnę - podkreślił Sienkiewicz.
Dodał, że cała sztuka polega na tym, żeby znaleźć rozwiązanie między tymi dwiema opcjami, "bo obie te opcje są dla Polski i Europy nie do przyjęcia".
Według ministra najważniejsza jest w tej chwili reakcja USA i dużych organizacji międzynarodowych. Mogą one uruchomić odpowiednie mechanizmy, które powstrzymają Rosję. Sytuacja teraz wymaga takich działań, które nie pozwolą Rosji w nieskończoność przesuwać granic - uważa Bartłomiej Sienkiewicz.