Szef Czerwonego Krzyża: rząd wiedział, że leczyliśmy terrorystów
Ustępujący szef włoskiego Czerwonego Krzyża Maurizio Scelli utrzymuje, że rząd Silvio Berlusconiego był informowany o tym, że organizacja w zamian za uwolnienie dwóch wolontariuszek w Iraku podjęła się leczenia czterech rannych terrorystów. W ten sposób Scelli zareagował na oświadczenie Rady Ministrów, która zapewniła, że nic o tym nie wiedziała.
25.08.2005 | aktual.: 25.08.2005 17:20
Rząd dementuje, jakoby bezpośrednio uczestniczył w rokowaniach na temat losu zakładniczek Simony Pari i Simony Torretty i w całej operacji ich uwalniania, i to jest prawda. To była wyłącznie nasza operacja, to my utrzymywaliśmy kontakty z personelem irackim, z mediatorami, z tymi, którzy postawili precyzyjne warunki, o których tylko ja potem nieformalnie powiadamiałem instytucje, po to, by pertraktacje mogły zakończyć się tak, jak się to następnie stało - oświadczył Scelli w wywiadzie telewizyjnym, dając jednoznacznie do zrozumienia, że informowaną o wszystkim instytucją był rząd, koordynujący pracę wszystkich służb w sprawie porwanych.
W ten sposób odchodzący szef Czerwonego Krzyża odpowiedział na oświadczenie rządu, który w reakcji na jego wywiad dla dziennika "La Stampa", zareagował słowami: "Włoski Czerwony Krzyż działał całkowicie na własną rękę. Rząd oraz odpowiednie służby nigdy nie wpływały na działania, które Czerwony Krzyż prowadził mając pełną autonomię". Ponadto Rada Ministrów oświadczyła, że sojusz Włoch ze Stanami Zjednoczonymi jest szczery i lojalny.
Przedstawiciele centrolewicowej opozycji domagają się, aby gabinet Silvio Berlusconiego przedstawił w parlamencie szczegóły prowadzonych we wrześniu 2004 roku negocjacji, które doprowadziły do uwolnienia porwanych w Bagdadzie wolontariuszek. Dotychczas władze wielokrotnie zapewniały, że zarówno za nie, jak i za innych włoskich zakładników nie zapłacono żadnego okupu i nie spełniono żadnego żądania porywaczy. Sam Maurizo Scelli informował wtedy, że "w geście dobrej woli" strona włoska zgodziła się zapewnić opiekę medyczną grupie irackich dzieci.
Ujawniona w czwartek przez niego w wywiadzie dla dziennika "La Stampa" wiadomość o tym, że w tajemnicy przed Amerykanami włoski Czerwony Krzyż zaopiekował się poszukiwanymi przez nich rannymi irackimi rebeliantami, bo tego domagali się porywacze dwóch Simon, wywołała burzę reakcji i komentarzy wśród włoskich polityków.
Opozycja zarzuca rządowi hipokryzję, okłamywanie społeczeństwa i paktowanie z terrorystami.
Sylwia Wysocka