Szef CBA złoży doniesienie na Piterę
Szef CBA Mariusz Kamiński złoży do
prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa
ujawnienia tajemnicy państwowej przez Julię Piterę.
O sprawie poinformował w oświadczeniu dla PAP Tomasz Frątczak, dyrektor gabinetu szefa CBA. Według niego, raport powtarza wielokrotnie formułowane przez Piterę pomówienia i zawiera "dywagacje luźno lub wcale niezwiązane z Biurem", których źródłem są głównie publikacje prasowe, "osoba długotrwale lecząca się psychiatrycznie" i "były funkcjonariusz przegrywający spory sądowe z Biurem".
Frątczak napisał, że raport Pitery "opisuje nic nie wnoszące okoliczności wizyty funkcjonariuszy CBA w gdańskiej prokuraturze. Ujawnia przy tym prawnie chronione dane osobowe funkcjonariuszy realizujących zadania określone w ustawie o ochronie informacji niejawnych".
Według oświadczenia, raport powtarza wielokrotnie formułowane przez Julię Piterę pomówienia i zawiera "dywagacje luźno lub wcale nie związane z Biurem", których źródłem są głównie publikacje prasowe.
Jedna ze spraw opisanych w raporcie dotyczyła akt prokuratury w Gdańsku co do sprawy Stoczni Gdynia, których prokuratura początkowo odmówiła udostępniania CBA. Potem podjęto decyzję o udostępnieniu tych akt CBA w siedzibie prokuratury. Raport podaje, że inspektorom CBA Agnieszce Doleckiej i Marcinowi Biełowieżcowi akta udostępniono w lipcu 2007 r., powiadamiając ich o braku zgody na kopiowanie akt.
"Inspektorzy jednak najpierw podjęli próbę ich fotografowania, następnie zaczęli je głośno czytać, dokonując rejestracji przy pomocy telefonów komórkowych i dyktafonu" - napisano. Inspektorów pouczono, że nie zastosowali się do zaleceń porządkowych prokuratury, i że mogą wnieść o skopiowanie akt , "jednak nie pojawili się więcej".
"Tzw. raport Julii Pitery powtarza wielokrotnie formułowane przez Julię Piterę pomówienia" - głosi oświadczenie CBA. "Dzieło jest także świadectwem ignorancji autorki w zakresie podstawowej wiedzy prawnej. Z treści dokumentu wynika, że został on stworzony nie wcześniej niż 1 września 2008 r., nie jest to zatem materiał przekazany prezesowi Rady Ministrów na początku bieżącego roku" - podał Frątczak.
Jego zdaniem, pani minister publikuje doniesienia dotyczące rzekomych niedoskonałości w obiegu dokumentów w Biurze, a "nieprawdziwych informacji w żaden sposób nie weryfikuje, choć pochodzą one od osoby leczącej się psychiatrycznie oraz od osoby, której pozwy wobec CBA są odrzucane przez sąd".
Frątczak twierdzi, że "bez jakiegokolwiek sprawdzenia" Pitera formułuje nieprawdziwe tezy o pozostawaniu "poza jakąkolwiek kontrolą" danych ZUS, do których ustawowy dostęp ma CBA. Według niej, dostęp CBA do danych ma "charakter ekskluzywny".
Frątczak replikuje, że ZUS wielokrotnie informował, że "taki jak CBA dostęp do danych zawartych w Centralnym Rejestrze Ubezpieczonych i Centralnym Rejestrze Płatników mają miedzy innymi sądy, policja, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Najwyższa Izba Kontroli, powiatowe centra pomocy rodzinie i komornicy". Również CBA szczegółowo opisywało system zapewniający pełną rozliczalność wszelkich operacji - dodał Frątczak.
Przypomniał, że Pitera oskarża CBA o nielegalny zakup broni. Frątczak przypomniał, że wg Prokuratury Okręgowej w Warszawie nie dopatrzyła się w tym znamion czynu zabronionego. Podkreślił, że sprawę badała także NIK i nie stwierdziła nieprawidłowości.
Zdaniem Frątczaka, "autorka wykazuje się kompromitującą nieznajomością prawa zarzucając CBA wynajęcie budynków na siedziby dwóch regionalnych delegatur "z pominięciem procedury przetargowej"". Dodał, że ustawy o zamówieniach publicznych zgodnie z jej art. 4 nie stosuje się do zamówień, których przedmiotem jest "nabycie własności nieruchomości oraz innych praw do nieruchomości, w szczególności dzierżawy i najmu".
Według Frątczaka, podobnie rzecz ma się, gdy raport pisze o zarządzeniu w sprawie zasad trybu postępowania z materiałami archiwalnymi i inną dokumentacją w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. "Pomijając, że dotyczy ona ABW, nie CBA, autorka zastanawia się czy "nie jest z gruntu nieważne"; prawna ignorancja Julii Pitery jest tym zabawniejsza, że zarządzenie obowiązuje bez zmian do dnia dzisiejszego" - głosi oświadczenie.
"Większa część tzw. raportu Julii Pitery to manipulacje, dywagacje i insynuacje związane z zatrzymaniem przez CBA partyjnej koleżanki pani minister, Beaty S. Takie choćby jak przypisywanie wypowiadanych słów w rozmowie telefonicznej z Beatą S., funkcjonariuszowi CBA, gdy w istocie wypowiadał je były poseł, partyjny kolega Julii Pitery" - oświadczył Frątczak.
Przypomniał, że podstawy prawne i szczegóły zatrzymania b. posłanki za przyjęcie łapówki za ustawienie przetargu na sprzedaż nieruchomości na Helu były przez CBA wielokrotnie prezentowane opinii publicznej. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciw b. posłance. "Sąd orzekając o środkach zapobiegawczych zastosowanych wobec Beaty S. stwierdził w uzasadnieniu, że wszystkie działania funkcjonariuszy CBA były w pełni legalne" - dodał Frątczak.
Jego zdaniem, szef CBA "po zapoznaniu się z pełną wersją tzw. raportu Julii Pitery, żartobliwie zatytułowanego przez autorkę "Centralne Biuro Antykorupcyjne w kontekście ustalonych faktów" szczegółowo odniesie się do wszystkich zawartych w nim pomówień". Kamiński wyjaśnienia przedstawi też prezesowi Rady Ministrów i sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
Sejmowa komisja śledcza musi odpowiedzieć, czy CBA oddziaływało na politykę - głosi odtajniony raport Pitery. Według niego, CBA zaczęła działalność bez "kluczowych aktów wykonawczych" i bez osób "znających pragmatykę służb specjalnych".
Premier Donald Tusk przed kilkoma dniami wydał polecenie, aby zdjąć klauzulę poufności z raportu. Według mediów, nie odtajniono 11 stron raportu - w materiale przekazanym PAP przez CIR nie ma mowy, że to tylko część raportu. Pitera mówiła wcześniej, że można odtajnić część, która nie naraża państwa na niebezpieczeństwo.
- To dziecinada - tak zachowanie szefa CBA Mariusza Kamińskiego, który ma złożyć do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, skomentował szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.
Chlebowski dodał, że ewentualne decyzje kadrowe w sprawie ministrów: Pitery i Kamińskiego będzie podejmował premier Donald Tusk. - Bardzo wysoko oceniam pracę minister Pitery, a praca ministra Kamińskiego wzbudza szereg wątpliwości - zaznaczył.