Szef CBA pozwał Julię Piterę za zniesławienie
Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński nie zamierza podawać się do dymisji i wywieszać "białej flagi". Kamiński wysłał list otwarty do premiera, by "przerwał milczenie przyzwalające na szkalowanie CBA".
12.12.2007 | aktual.: 12.12.2007 15:21
Kamiński powiedział podczas konferencji w Warszawie, że złożył prywatny akt oskarżenia przeciw Julii Piterze - sekretarzowi stanu w Kancelarii Premiera i poseł PO - za zniesławienie go; złożył też pozwy do sądu przeciw niej - za naruszanie jego dóbr osobistych.
Powiedział, że nie widzi ani merytorycznych, ani formalnych powodów, by miał się podać do dymisji i nie zamierza tego robić. Przypomniał, że kadencja szefa CBA jest czteroletnia.
Szef CBA dodał, że dymisję może rozważyć jedynie wtedy, gdy będzie miał pełne przekonanie, że walka z korupcją prowadzona przez obecny rząd jest pozorowana, a osoby pełniące funkcje polityczne należy traktować ulgowo. Powiedział, że jeżeli będą "święte krowy", które w walce z korupcją należy traktować ulgowo, ze względu na pozycję polityczną, to rozważy podanie się do dymisji.
W liście do premiera Kamiński zwrócił uwagę Donaldowi Tuskowi, że jego podwładna (Pitera) prowadzi bezprecedensowe i nieuprawnione ataki na CBA, a jego milczenie jest milczącym przyzwoleniem na takie działanie. Chce, by premier wyegzekwował przestrzeganie przez Piterę przyzwoitości i rzetelności.
W ocenie Kamińskiego, w związku z nastawieniem Pitery do Biura raport z działalności CBA, który dla premiera ma przygotować Pitera, będzie "bardziej świadectwem stanu jej emocji i oczekiwań, niż rzetelnym źródłem wiedzy na temat działalności CBA". Podkreślił, że do tej pory nie zwróciła się ona do CBA o udzielenie informacji lub wyjaśnień.
Podczas konferencji Kamiński odniósł się także do zarzutów Pitery, że CBA podsłuchiwało ją przez kilka miesięcy i do jej wniosku do prokuratury w tej sprawie. Jak powiedział, w poniedziałek otrzymał od prokuratury zapytanie, czy CBA podsłuchiwało Piterę i odpowiedział, że nic takiego nie miało miejsca, "że są to totalne bzdury". Jeśli ktoś złożył w tej sprawie zawiadomienie, to oznacza, że złożył fałszywe zawiadomienie - mówił Kamiński.
Kamiński przypominał też inne wypowiedzi Pitery - że nagłośnione w mediach akcje CBA w ministerstwie rolnictwa i b. posłanki PO Beaty Sawickiej były nielegalne, a CBA opóźniało zatrzymanie b. ministra sportu Tomasza Lipca.
Szef CBA tłumaczył, że operacja specjalna CBA w ministerstwie rolnictwa była legalna i istnieje opinia sporządzona w prokuraturze krajowej, która mówi o tym, że Biuro może fałszować dokumenty wykorzystywane w swoich akcjach.
Ponownie wyjaśniał, że o terminie zatrzymania Lipca nie decydowało CBA, tylko prokuratura, która kilka razy przesuwała termin wydania postanowienia o zatrzymaniu. Pierwszy wniosek CBA do prokuratury - by zatrzymać Lipca - był z 15 października, a wybory odbyły się w niedzielę, 21 października.
Zaznaczył, że poznański sąd w uzasadnieniu decyzji dotyczących Sawickiej ocenił, iż operacja CBA była legalna. Sąd nie podzielił też poglądów obrońcy Sawickiej, że nie zagraża jej wysoka kara - podkreślał Kamiński za uzasadnieniem.
Szef CBA oczekuje, że Pitera stanie przed sądem, by odpowiedzieć na jego zarzuty i w tym celu zrzeknie się immunitetu. Kamiński domaga się publicznych przeprosin i zasądzenia 50 tys. zł na cele społeczne.
Zapewnił, że mimo iż atmosfera wokół CBA nie jest przychylna i to bardzo trudny okres dla Biura, to praca jest merytoryczna, jest kontynuowana.