Szef BBN: MON nie odcina prezydenta od generałów
Prezydent Andrzej Duda nie jest "odcinany" przez MON od spotkań z generałami - zapewnił szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch. W jego opinii ostatnie odejścia generałów z armii nie są "niczym nadzwyczajnym".
21.02.2017 | aktual.: 21.02.2017 09:45
- Nie ma takich przeszkód - odpowiedział Soloch, pytany we wtorek w Radiu ZET, czy prezydent Andrzej Duda i on sam czują się odcinani od kontaktów z generałami.
To reakcja na doniesienia "Gazety Wyborczej", która podała, że szef MON Antoni Macierewicz miał wydać ustne polecenie, aby generałowie nie spotykali się bezpośrednio z prezydentem. - Było wiele spotkań, które odbywały się w cztery oczy: prezydent i zaproszony generał - stwierdził Soloch.
- O wszystkich nominacjach, które leżą w kompetencjach prezydenta, decyduje prezydent - podkreślił Soloch. Przyznał zarazem, że "są różnice zdań". - Przy kwestiach personalnych jest wymiana opinii (...) w wewnętrznych rozmowach gabinetowych" - dodał.
Zdaniem szefa BBN liczne odejścia generałów z armii nie są "niczym nadzwyczajnym", ponieważ podobny proces zachodził w latach 2012-2013, gdy "rocznie też odchodziło po 20 generałów". Pytany, czy wtedy tłem dymisji była polityka, Soloch odparł: "Jeżeli polityką nazywamy np. różnice zdań dotyczących docelowego modelu armii, to rzeczywiście takie różnice były". - Przyczyny odejść generałów są przeróżne - dodał.
- Obowiązkiem władz polskich jest wykorzystanie każdej możliwości uzyskania dodatkowych informacji związanych z katastrofą smoleńską, których nam brakuje - tak Soloch odpowiedział na pytanie związane ze skierowaną do NATO prośbą szefa MON o pomoc w tej sprawie. - Prośba o pomoc jest uzasadniona; inną kwestią jest, czy i jakiego rodzaju ta pomoc będzie udzielona - dodał.
- Reakcja i zachowanie Rosjan po katastrofie smoleńskiej, wyrażające się w braku wydania wraku samolotu, ale też i "raporcie Anodiny" i innych ruchach, jest niewątpliwie wroga naszemu państwu. Oczywiście czym innym jest wojna w Gruzji, czym innym jest agresja na Ukrainę. Jeśli chodzi o katastrofę smoleńską, wiemy tylko tyle, że nie możemy zbadać jej przyczyn do końca; również, a może przede wszystkim, wskutek postawy Rosjan - powiedział Soloch.
- W świetle zachowań rosyjskich i braku dowodów, wszelkie hipotezy związane z katastrofą smoleńską są uprawnione - oświadczył szef BBN. Jego zdaniem, "ostateczna przyczyna (katastrofy) nie została wskazana do tej pory".