PolskaSzczygło: nie zrównywać cierpień Polaków i Niemców

Szczygło: nie zrównywać cierpień Polaków i Niemców

Trzeba być bardzo ostrożnym i nie zrównywać
cierpień wysiedlonych Polaków i Niemców - ocenił
b. minister obrony, poseł PiS Aleksander Szczygło w TVN24.

10.12.2007 | aktual.: 10.12.2007 11:33

Odniósł się w ten sposób do propozycji premiera Donalda Tuska, by stworzyć w Polsce muzeum II wojny światowej, z elementami upamiętniającymi niemieckich wysiedlonych.

Propozycja Tuska ma stanowić alternatywę wobec planów Eriki Steinbach, szefowej Związku Wypędzonych (BdV), aby utworzyć w Berlinie Centrum Przeciwko Wypędzeniom, a także wobec koncepcji niemieckiego rządu, który chce upamiętnić wysiedlenia za pomocą tzw. "widocznego znaku".

W wywiadzie opublikowanym w poniedziałek w niemieckim dzienniku "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Tusk zaproponował, aby zamiast placówki upamiętniającej przymusowe wysiedlenia w Europie (tzw. widoczny znak), ustanowić muzeum II wojny światowej, z elementami upamiętniającymi niemieckich wysiedlonych.

W takim projekcie mogłyby uczestniczyć wszystkie zainteresowane państwa (w tym Izrael i Rosja), zaś losy wypędzonych można by przedstawić w szerszym kontekście historycznym - wyjaśnił Tusk. Zdaniem premiera, placówka mogłaby powstać w Gdańsku.

Myślę, że tutaj powinniśmy dokonać wyraźnego rozdziału pomiędzy wysiedleniem, czy przesiedleniem np. Polaków z wschodnich krańców Rzeczpospolitej na ziemie zachodnie - czyli Polaków jako ofiary układów jałtańskich - od wysiedleń Niemców. Ta druga sprawa, mówiąc szczerze, mało mnie interesuje. To nie jest z punktu widzenia wartości coś istotnego dla Polaków - powiedział Szczygło.

Mówiąc o Niemcach przesiedlonych z terenów współczesnej Polski, były szef MON podkreślił, że "ci ludzie w największej części popierali Hitlera prawie do końca i ponieśli odpowiedzialność za zbrodnie hitlerowskie".

Ponieśli je w taki sposób, że zostali wysiedleni z ziem, z których ja np. pochodzę, gdzie się urodziłem, pod Olsztynem. Dla mnie z punktu widzenia osoby, która się urodziła na Warmii i Mazurach, byłoby to dziwne, żeby zrównać poziom cierpień i konieczności przesiedlenia między Polakami a Niemcami, którzy odpowiadali za wojnę - zaznaczył.

Trzeba być ostrożnym, bardzo ostrożnym, nie dokonywać zrównania cierpień w czasie II wojny światowej i po II drugiej wojnie światowej, bo one są różne i z różnych powodów te cierpienia następowały - dodał Szczygło.

Poseł odniósł się też do sobotniego kongresu PiS. Jego zdaniem prezes partii Jarosław Kaczyński zachował się zupełnie inaczej niż szef PO Donald Tusk dwa lata temu. Donald Tusk dwa lata temu po przegranych wyborach i parlamentarnych, i prezydenckich schował się w gabinecie i nikt nie przekonał go do tego, żeby zrobić kongres Platformy i poddać się ocenie po takiej przegranej - zauważył.

Jarosław Kaczyński stwierdził, że to jest sposób na dalsze przywództwo. Mówię o przywództwie nie tylko formalnym, bo to jest rzecz nawet drugorzędna. Ważne jest przywództwo też nieformalne, duchowe- mówił Szczygło.

Szczygło skomentował też sprawę ewentualnych prokuratorskich zarzutów dla szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego, o czym w niedzielę w swym internetowym wydaniu napisał "Newsweek".

Myślę, że tutaj wchodzą w grę osobiste niechęci pani Julii Pitery do Mariusza Kamińskiego. (...) (Pitera) chce wejść w rolę jedynej osoby, która walczy z korupcją w Polsce - ocenił.

Ja nic o tym nie wiem, żeby Mariusz Kamiński utrudniał śledztwo. Wiem tylko tyle, że Mariusz Kamiński zalazł za skórę wielu osobom, możnym tego świata wtedy, kiedy PiS rządziło, i teraz następuje egzekucja Mariusza Kamińskiego- mówił Szczygło. Jego zdaniem "wykonać egzekucję na Mariuszu Kamińskim" chcą pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją Julia Pitera i premier Donald Tusk.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)