Szczepionka na COVID-19. Branża funeralna też chce ją dostać szybciej. "Jesteśmy narażeni"
Jeżdżą do szpitali, domów pomocy społecznej, czy prywatnych domów objętych kwarantanną. Mają kontakt z osobami zakażonymi. Szczepionki na koronawirusa jednak szybko nie dostaną. Mowa o pracownikach zakładów pogrzebowych. Walczą, by ich branżę również w tym temacie potraktować priotytetowo.
Szczepionka na COVID-19 już za kilka dni ma pojawić się w Polsce. Będzie to pierwsze 10 tys. dawek, które natychmiast zostaną wykorzystane. W pierwszej kolejności, zgodnie z Narodowym Programem Szczepień, szczepienia otrzymają pracownicy sektora ochrony zdrowia, sanepidu i DPS-ów. Po nich szczepieni będą nauczyciele, żołnierze i seniorzy z domów opieki.
Wśród grup "priorytetowych" nie ma pracowników branży funeralnej. Ci uważają, że powinno się to zmienić.
Polska Izba Branży Pogrzebowej już dwa tygodnie temu wystosowała w tej sprawie pismo do ministerstwa zdrowia. - Poprosiliśmy o ujęcie pracowników zakładów pogrzebowych i cmentarzy w pierwszej grupie osób uprawnionych do szczepienia na koronawirusa - mówi WP Robert Czyżak, prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej.
I podkreśla: - Pracownicy branży funeralnej mają bezpośredni kontakt z osobami zmarłymi na COVID-19 i ich rodzinami, są szczególnie narażeni na zakażenie. Oczywiście nikt nikogo do tych szczepień nie zmusza, one są dobrowolne, ale widzimy, że wiele pracowników branży funeralnej chciałoby zaszczepić się jak najszybciej, więc taki dokument do ministerstwa wyslaliśmy. Do dziś nie otrzymaliśmy niestety odpowiedzi z resortu. Rozumiem, że rząd ma wiele innych rzeczy na głowie, ale jest to kwestia ważna, która pozostała bez reakcji.
Szczepionka na COVID-19. "Chcemy normalnie funkcjonować"
Na to, jak bardzo ważna, wskazuje pani Igą ze Szczecina, żona mężczyzny pracującego w firmie pogrzebowej od ponad 20 lat.
- Mąż jeździ po szpitalach, DPS-ach, a także domach prywatnych odbierać ciała. Szczególnie w tych miejscach ma bezpośredni kontakt z osobami, które mogą być zakażone. Często odbiera zwłoki osoby, która zmarła chorując na koronawirusa. Domownicy są w większości przypadków nadal na kwarantannach, albo są chorzy, a o tym nie mówią. Zdarza się też tak, że nie mają jeszcze wyników, bo robili je przed pogrzebem, i pracownik dowiaduje się o tym później - opowiada pani Iga.
W jej ocenie pracownicy zakładów pogrzebowych są narażeni na zakażenia tak samo, jak pracownicy ochrony zdrowia. - Ja też, przez pracę męża, jestem w tej grupie. Odseparowaliśmy się od rodziny, znajomych, bo obawiamy się o ich zdrowie. Żyjemy w strachu, mam wrażenie, że bardziej niż inni. Chcielibyśmy, by mógł się szybko zaszczepić, abyśmy mogli wrócić do normalnego funkcjonowania.
Szczepionka na COVID-19. "To nie powinno tak wyglądać"
- To, że jesteśmy pomijani, nie jest żadną nowością - mówi nam jeszcze prezes Czyżak. - Już na początku epidemii koronawirusa, w marcu, wystosowałem pismo do ministerstwa zdrowia z prośbą o udostępnienie nam środków zabezpieczenia bezpośredniego. Nikt też nam na to pismo nie odpowiedział - przypomina.
Prezes Izby obawia się, że teraz będzie podobnie. - Nasi pracownicy są narażeni na zakażenie szczególnie podczas odbiorów zwłok z domów osób zmarłych. My nie wiemy, czy to są miejsca, które są objęte kwarantanną, czy nie. Nie wiemy więc, czy jesteśmy tam bezpieczni. Jeździmy też do domów opieki społecznej, skąd odbieramy ciała, mamy kontakt z personelem, osobami starszymi. Oni będą traktowani priorytetowo, my już nie. To nie powinno tak wyglądać - podsumowuje.
Spytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, czy jest jeszcze szansa na to, by pracownicy tej branży mogli zostać potraktowani priorytetowo. Czekamy na odpowiedź.
W branży funeralnej w Polsce pracuje około 100 tys. osób.