Szczepienie 14 miliardów sztuk drobiu

Obawy te wzrosły jeszcze po środowej informacji, że ta właśnie choroba była przyczyną śmierci 9-letniego chłopca w prowincji Hunan na południu Chin. Wykryto u niego przeciwciała wirusa H5N1.

Diagnozę tę muszą jeszcze zweryfikować dwa niezależne laboratoria, działające pod egidą Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Definitywne potwierdzenie wyników badań oznaczać będzie pojawienie się w Chinach pierwszego udowodnionego przypadku ptasiej grypy wśród ludzi.

Zarazków choroby nie znaleziono natomiast w organizmie zmarłej wcześniej 12-letniej dziewczynki, siostry 9-latka. Trudno powiedzieć, czy tym razem jest to ostateczne orzeczenie, gdyż tydzień temu mówiono co innego.

Oboje młodych pacjentów było leczonych na zapalenie płuc. Zaniemogli po zjedzeniu wędzonego mięsa kaczki padłej na ptasią grypę, której ognisko znajdowało się w okolicy.

Najnowsze dwa ogniska choroby odnotowano koło Urumqi (Urumczi), stolicy regionu autonomicznego Xinjiang (Sinkiang), na północnym zachodzie. Wybito ponad 300 tys. sztuk drobiu w promieniu 3 kilometrów od zarażonej fermy. W prowincji Liaoning zapalenia płuc nabawiła się kobieta, która miała kontakt z padłymi kurczętami.

Prewencji powstawania kolejnych ognisk zarazy sprzyjać ma podjęta akcja masowego szczepienia ptactwa domowego. Stada te są największe na świecie. Rząd Chin wyłoży do 80% pieniędzy potrzebnych do przeprowadzenia całej operacji.

Zwiększono także produkcję przeznaczonych dla ludzi leków przeciwgrypowych, mających właściwości podobne jak szwajcarski preparat Tamiflu.

Eksperci przewidują, że epidemia ptasiej grypy wśród chińskiej ludności jest i tak nieunikniona. Zagrożenie jest poważne, gdyż 3/4 hodowanego drobiu biega wolno po gospodarskich obejściach, a to sprzyjać ma roznoszeniu infekcji. Skuteczna kontrola nad ptactwem możliwa jest tylko na fermach drobiowych, choćby nawet tych największych.

Na świecie zidentyfikowano dotychczas 120 przypadków zachorowań ludzi na ptasią grypę, wszystkie w krajach Azji Południowo Wschodniej. Ponad 60 osób zmarło; aż 40 - w Wietnamie.

Epidemiolodzy boją się, że jeśli dojdzie do wykształcenia się odmiany wirusa zdolnej do przenoszenia się z człowieka na człowieka, liczba ofiar śmiertelnych sięgnąć może milionów.

Henryk Suchar