Szczepienia grupy zero. "Jeśli tak to wygląda u medyków, nie chcę wiedzieć, jak będzie u innych"
Szczepienia przeciw COVID-19 trwają od końca grudnia. Problem z dostaniem się na jedno z nich ma Karolina, ratowniczka medyczna z Poznania. W rozmowie z WP mówi: - Jednych medyków zmusza się do szczepień pod groźbą nieprzedłużenia kontraktu, a ci, którzy chcą się zaszczepić, są odsyłani do domu. To absurd, który dotyczy nie tylko mnie.
- Gdy tylko pojawiła się możliwość zapisania się na szczepienie przeciw COVID-19, to to zrobiłam. Wybrałam szpital HCP w Poznaniu. Był najbliżej mojego miejsca zamieszkania. Zarejestrowałam się 17 grudnia, a 31 grudnia dostałam ze szpitala potwierdzenie, że jestem zapisana do tego konkretnego miejsca - mówi nam Karolina*, ratowniczka medyczna z Poznania.
W pierwszych dniach stycznia nie dostała żadnych dalszych instrukcji. Zależało jej, by zaszczepić się w najbliższym możliwym terminie. Próbowała kontaktować się w tej sprawie z koordynatorką ds. szczepień. Dzwoniła i wysyłała maile. Na jeden otrzymała odpowiedź razem z przeprosinami za utrudnienia. Dowiedziała się, że niebawem na stronie szpitala pojawi się harmonogram szczepień.
Ten został opublikowany 10 stycznia. - Widniała tam informacja, że personel medyczny szczepiony jest między godz. 8 a 15. Nie została mi przypisana konkretna data szczepienia, pojechałam więc następnego dnia na miejsce, zakładając, że do tego personelu medycznego się zaliczam - mówi nam Karolina.
Koronawirus w Polsce. Szturm Polaków na system rejestracji na szczepienia. Adam Niedzielski zdradza szczegóły
Szczepienia przeciw COVID-19. "Przeszłam kwalifikację, ale mnie nie zaszczepiono"
- Wchodząc do budynku, podeszłam do rejestracji i zapytałam pielęgniarki, czy jeśli nie jestem pracownikiem tego szpitala, ale jestem ratownikiem i mam skierowanie na szczepienie, to czy mogę się dziś zaszczepić. Odpowiedź była twierdząca - opowiada dalej.
- Stanęłam w kolejce, wypełniłam kwestionariusz. Nadeszła moja kolej, przeszłam przez system i skierowano mnie do lekarza celem badania lekarskiego i zakwalifikowania do szczepienia. Kwalifikacje przeszłam i wróciłam do rejestracji zgodnie z poleceniem pielęgniarki. Nagle nie można było mnie odszukać w systemie i odmówiono mi szczepienia. Pielęgniarka powiedziała, że nie zostanę tego dnia zaszczepiona, bo nie jestem pracownikiem szpitala - dodaje.
Jak wspomina, w tym czasie kilka osób z tej placówki zostało zaszczepionych. - Pielęgniarka powiedziała, żebym zaszczepiła się w innym miejscu lub "u siebie". Moje miejsce pracy nie wykonuje szczepień. Ostatecznie odesłano mnie z kwitkiem - mówi Karolina. Czuła się źle potraktowana. - W pewnym momencie przestano ze mną rozmawiać - wspomina.
Szpital podał datę
Kiedy spytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, czy szpital może w taki sposób ustalać kolejność szczepień, dowiedzieliśmy się, że "za organizację szczepień na terenie szpitala odpowiada jego zarząd".
"W związku z powyższym pracownicy sektora ochrony zdrowia np. ratownicy medyczni powinni zgłaszać swoje uwagi co do organizacji szczepień na terenie szpitala bezpośrednio do koordynatora szczepień w Oddziale Wojewódzkim NFZ" - czytamy w odpowiedzi biura komunikacji resortu zdrowia. Karolina mówi nam, że kontaktowała się z tym koordynatorem, ale również nie mogła się do niego dodzwonić.
Sam szpital zaś, na naszego maila z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego Karolina nie została zaszczepiona, odpowiedział: "Przedstawicieli zawodów medycznych, niezatrudnionych w naszej placówce, planowo rozpoczynamy szczepić od dnia 18.01.2021. W celu ustalenia konkretnego terminu z panią Karoliną skontaktuje się nasz pracownik".
Szczepionka przeciw COVID-19. Karolina zapisała się do innego miejsca
Zgodnie z informacjami zamieszczonymi na stronie rządowej, w szpitalach węzłowych zakończenie szczepienia pierwszą dawką planowane jest na koniec stycznia.
- Jeśli tak mają wyglądać szczepienia medyków, to nie chcę wiedzieć, jak będą wyglądać szczepienia dla reszty. Jednych medyków zmusza się do szczepień pod groźbą nieprzedłużenia kontraktu, a ci, którzy chcą się zaszczepić jak najszybciej, są odsyłani do domu. To absurd, który dotyczy nie tylko mnie - przyznaje Karolina.
- Miałam ogromne obawy, że zabraknie dla mnie szczepionki. Ostatecznie udało mi się zapisać do innego miejsca jeszcze zanim dowiedziałam się, że szpital, który wybrałam, może mnie zaszczepić po 18 stycznia. Bałam się, że ten moment nie nastąpi. Mam nadzieję, że w końcu, po miesiącu od zgłoszenia, uda mi się zaszczepić przeciw COVID-19 - podsumowuje nasza rozmówczyni.
*Imię bohaterki na jej prośbę zostało zmienione.