Szczątki ofiar katastrofy Boeinga "nie do zidentyfikowania"
(fot. PAP/EPA)
Identyfikacja większości spośród
około 60 wydobytych z morza szczątków ofiar sobotniej katastrofy
egipskiego Boeinga może okazać się niezwykle trudna - powiedział w
niedzielę w Szarm el-Szejk francuski minister stanu Renaud Muselier.
W katastrofie egipskiego Boeinga w rejonie znanego ośrodka sportów wodnych Szarm el-Szejk nad Morzem Czerwonym zginęło 147 osób, w większości francuskich turystów, wracających do Paryża z noworocznych wakacji. Wśród pasażerów było wiele dzieci. Nikt nie przeżył katastrofy.
Muselier, który w nocy przybył do Egiptu, w niedzielę rano był w szpitalu w Szarm el-Szejk, gdzie gromadzone są wyławiane z morza szczątki ofiar katastrofy. Z informacji świadków wynika, iż udało się odnaleźć tylko jedne względnie całe zwłoki - pozostałe szczątki to rozerwane fragmenty ciał ofiar. Identyfikacja w praktyce może okazać się całkowicie niemożliwa, chyba że przeprowadzane będą badania DNA każdego fragmentu zwłok - powiedział wstrząśnięty minister po wizycie w szpitalu. Muselier nie pozwolił, by w kostnicy towarzyszyli mu dziennikarze - jak wyjaśnił, z racji uszanowania godności ofiar tragedii.
Liczba osób w samolocie w chwili startu z lotniska w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk, odległym o 500 km od Kairu, została ustalona przez władze francuskie na podstawie listy pasażerów, uzyskanej przez ambasadę francuską w Kairze. Na pokładzie było - według rzecznika francuskiego MSZ - 133 francuskich turystów, jeden turysta z Maroka i 13 członków egipskiej załogi.
Francuski minister transportu Gilles de Robien powiedział, że wszystkie hipotezy dotyczące przyczyn katastrofy "obracają się wokół awarii technicznej".