Szaron żąda od Palestyńczyków likwidacji zbrojnych grup
Po piątkowym zamachu w Tel Awiwie
premier Izraela Ariel Szaron zażądał od Palestyńczyków
wyeliminowania zbrojnych ugrupowań, zapowiadając, że w przeciwnym
razie wstrzyma proces pokojowy i podejmie akcje wojskowe.
Zamachowiec-samobójca zdetonował w piątek wieczorem ładunek wybuchowy przed dyskoteką w Tel Awiwie, zabijając czterech Izraelczyków i raniąc około 50. Był to pierwszy krwawy zamach na terytorium Izraela od spotkania Szarona z palestyńskim prezydentem Mahmudem Absaem w Szarm el-Szejk w Egipcie 8 lutego, kiedy to obaj przywódcy zadeklarowali wstrzymanie akcji zbrojnych.
Na niedzielnym posiedzeniu izraelskiego gabinetu Szaron zagroził, że armia izraelska wznowi ataki, jeśli Abbas nie ukróci działalności bojowników palestyńskich. Współodpowiedzialnością za zamach w Tel Awiwie premier obciążył Syrię, która oficjalnie potępiła ten czyn.
Nie będzie żadnego postępu dyplomatycznego, dopóki Palestyńczycy nie podejmą energicznych działań, by wyeliminować grupy terrorystyczne i zlikwidować ich infrastrukturę - oświadczył.
Podkreślił, że sprawdzianem dla Abbasa będzie postępowanie wobec organizacji Islamski Dżihad, która wzięła na siebie odpowiedzialność za zamach w Tel Awiwie, naruszający rozejm.
Szaron nie wymienił działań, jakie może podjąć Izrael, ale wiceminister obrony Zeew Bojm mówił wcześniej o "wznowieniu całej dawnej taktyki", łącznie z zabijaniem przywódców palestyńskich ugrupowań zbrojnych.
Strona palestyńska nie skomentowała na razie izraelskich zapowiedzi. Abbas zdecydowanie potępił zamach w Tel Awiwie, oceniając, że miał on na celu podkopanie wysiłków pokojowych.
Przebywający w Kairze syryjski minister spraw zagranicznych Faruk esz-Szaraa zaprzeczył, by jego kraj ponosił jakąkolwiek odpowiedzialność za zamach w Tel Awiwie. Izraelskie oskarżenie jest bezpodstawne i nie opiera się na żadnych dowodach czy nawet fantazjach, bowiem Syria wyciągnęła swą rękę dla pokoju i wspierała naród palestyński w odzyskaniu jego praw w sposób pokojowy - powiedział esz-Szaraa.
Izraelski wicepremier Szimon Peres zasugerował, że Izrael nie podejmie akcji zbrojnej przeciwko Syrii, oddając inicjatywę w tej dziedzinie Amerykanom. Syria jest zaangażowana w wiele okropnych rzeczy i Stany Zjednoczone przewodzą w tej chwili inicjatywie przeciwko Syrii. Powinniśmy pozwolić Amerykanom, by tak robili - powiedział. Natomiast według wiceministra obrony Bojma, akcja militarna przeciw Syrii jest "z pewnością możliwa".