Szaron przegrał referendum, Izrael na progu kryzysu politycznego
59,5% głosów przeciwko planowi premiera Ariela Szarona w sprawie likwidacji osiedli żydowskich w Strefie Gazy padło w niedzielnym referendum wśród członków izraelskiej partii Likud, której Szaron jest szefem - wynika z oficjalnych danych,
przedstawionych w poniedziałek nad ranem.
Jak zakomunikował rzecznik tej izraelskiej partii, tylko 39,7 proc. Likudu poparło inicjatywę premiera.
Jeszcze w niedzielę, bezpośrednio po opublikowaniu pierwszych szacunkowych wyników referendum, premier Izraela zapowiedział, iż mimo porażki nadal kierować będzie rządem.
Plan Szarona przewiduje ewakuację wszystkich osiedli żydowskich ze Strefy Gazy i czterech spośród 120 osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Wcześniej inicjatywa izraelskiego premiera zyskała aprobatę Waszyngtonu. Także w niedzielę rzecznik Białego Domu potwierdził, iż prezydent George W. Bush w dalszym ciągu popiera program Szarona. Administracja jednak "skonsultuje się" z rządem Izraela w sprawie "jak postępować dalej w kwestii programów pokojowych na Bliskim Wschodzie" - zapowiedział rzecznik Busha, Scott McClellan.
"Nasze stanowisko nie uległo zmianie: prezydent z zadowoleniem przyjął plan premiera Szarona w sprawie wycofania osadników z Gazy i części Zachodniego Brzegu Jordanu. Jest to odważny i kluczowy krok w kierunku pokoju" - powiedział rzecznik Białego Domu.
Zdaniem większości obserwatorów, porażka Szarona w niedzielnym referendum oznacza jednak, iż kraj znalazł się w obliczu poważnego kryzysu politycznego. Przede wszystkim sam Szaron został upokorzony i to zarówno w kraju jak i poza jego granicami; stąd też zapowiadane przez niego rozwiązania, jak pozyskanie akceptacji dla planu ze strony rządu czy parlamentu czy rozpisanie przedterminowych wyborów, stoją pod znakiem zapytania. Każde rozwiązanie wymagać będzie bowiem wiele czasu, na co Szaron nie może sobie pozwolić. Premier Izraela nie ma też gwarancji, iż wynik takich zabiegów okaże się dla niego pozytywny.
Rysujący się dziś kryzys polityczny - ocenia brytyjska sieć BBC na swej stronie internetowej - faktycznie może prowadzić do przedterminowych wyborów, w czasie których jednak wielką niewiadomą pozostanie szansa przetrwania Szarona na scenie politycznej. Wyniki referendum poważnie osłabiły premiera, dyskredytując go w oczach jego amerykańskich sojuszników - ocenia agencja Associated Press. Szaron może winić jedynie siebie samego za porażkę, o której zadecydowała jego własna nadmierna pewność siebie i złe przygotowanie plebiscytu - pisze komentator AP.