Szantaże, prostytutki, defraudacje. Wszystkie grzechy księdza "Don Euro"
Gdy ksiądz Luca Morini zjawił się na plebanii toskańskim Pontasserchio jago parafianie byli zachwyceni. Szybko jednak stracili o nim dobre mniemanie. Duchowny wyciągał od nich tyle datków, że zaczęto go nazywać "Don Euro". Potem okazało się, że do tego skrywał wiele mrocznych tajemnic: szantażował byłego biskupa, a datki z tacy wydawał na diamenty i prostytutki. Jego historię streszcza "Fakt".
04.02.2022 21:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pontasserchio to wioska licząca około 2,6 tys. mieszkańców nieopodal Pizy. Gdy ksiądz Luca Morini objął tam probostwo, początkowo jego parafianie byli zadowoleni. Szybko jednak zauważyli u niego "nieposkromiony głód" datków. Duchowny "wyciskał je" od nich nawet w czasie spowiedzi! Dlatego ochrzcili go mianem "Don Euro".
Ciemna strona księdza
Środki nie szły jednak ani na remonty kościoła, ani na misje, ani żadne inne szczytne cele. Proboszcz wydawał je na diamenty, luksusowe wakacje z męskimi prostytutkami i wyjazdy do klubów swingersów.
W 2015 roku Morini znalazł się pod obserwacją policji. Doniósł na niego jeden z jego płatnych kochanków. Śledczy powoli odsłaniali kolejne mroczne tajemnice, które skrywał duchowny. Okazało się, że często występował pod fałszywą tożsamością podając się za sędziego. Defraudował fundusze parafialne.
Wreszcie szantażował Giovanniego Santucciego, dawnego biskupa Massy, który suspendował go ze stanu kapłańskiego. Od tego ostatniego wymusił zakup domu wartego 200 tys. Euro i pożyczkę w wysokości kilkuset tysięcy euro. Szantażowany hierarcha złożył swój urząd w styczniu 2021 roku.
Kara
Wreszcie Watykan usunął Moriniego ze stanu kapłańskiego, a prokuratura postawiła mu zarzuty. Niedawno zakończył się jego proces. "Don Euro" został skazany na 7,5 roku więzienia.
Źródło: "Fakt"