Szantaż wobec Piesiewicza to zemsta służb specjalnych?
Czy za szantażem wobec Krzysztofa Piesiewicza mogli stać ludzie związani ze
służbami specjalnymi? Tak twierdzą znajomi senatora - czytamy na stronach portalu WPROST24.
03.07.2010 | aktual.: 05.07.2010 10:55
- Takiej operacji nie zaplanowałyby jakieś żule. To mogła być zemsta dawnych służb specjalnych - twierdzi w rozmowie z "Wprost" senator PO Michał Okła. - Proszę pamiętać, czym senator zajmował się za komuny. Sprawa płk. Kuklińskiego, zabójstwo księdza Popiełuszki - dodaje.
Z informacji "Wprost" wynika, że także sam Piesiewicz w prywatnych rozmowach nie wyklucza, że sprawa mogła być dziełem ludzi związanych ze służbami specjalnymi.
W grudniu "Wprost" informował, że prokuratura wszczęła dochodzenie po doniesieniu Krzysztofa Piesiewicza. Senator twierdził, że padł ofiarą grupy szantażystów. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga skierowała do sądu akt oskarżenia wobec tych osób. Zarzuty, które usłyszały, dotyczą zmuszania senatora do określonego zachowania w zamian za nieujawnianie kompromitujących go materiałów. Oskarżonym grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
18 listopada 2009 r. na zlecenie śledczych prowadzących sprawę zatrzymano wskazane przez senatora osoby. Według mediów zatrzymani mieli szantażować Piesiewicza od końca 2008 r. - najpierw nagrali intymne spotkanie, a potem odsprzedali politykowi kompromitujące taśmy. W sumie w 2008 r. senator, jak podawały media, miał zapłacić szantażystom ponad 550 tys. zł.
Z kolei "Rz" podała, że w połowie października do jej redakcji zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że "ma nagrania kompromitujące jednego z wpływowych senatorów Platformy". "Super Express" zamieścił na swojej stronie internetowej film, który ma być dowodem, że Piesiewicz zażywał narkotyki. "SE" napisał, że jedno z nagrań senator obejrzał w towarzystwie dziennikarza "SE"; Piesiewicz zaprzeczył jednak, że zażywał narkotyki. - To nie była kokaina, ale sproszkowane lekarstwa - mówił.
W połowie marca prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie posiadania przez Piesiewicza kokainy. Prokuratura zamierzała zarzucić parlamentarzyście popełnienie przestępstw z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii: posiadanie kokainy i nakłanianie innych osób do jej zażycia. Na początku lutego senat nie zgodził się jednak na uchylenie mu immunitetu. Wcześniej wniosek prokuratury negatywnie zaopiniowała senacka komisja regulaminowa.
Piesiewicz (64 l.) jest z zawodu adwokatem. Był obrońcą w procesach politycznych w PRL, m.in. w procesie działaczy "Solidarności" i KPN. W 1985 r. był oskarżycielem posiłkowym w procesie oficerów SB sądzonych za uprowadzenie i zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Zasłynął jako współautor scenariuszy filmowych do 17 filmów Krzysztofa Kieślowskiego, m.in. "Bez końca", "Dekalog", "Podwójne życie Weroniki", "Trzy kolory". Był za nie wielokrotnie nagradzany, a scenariusz filmu "Trzy kolory - czerwony" był nominowany do Oscara. Senator od 1991 do 1993 r. (z listy PC) oraz ponownie od 1997 r. (początkowo z listy AWS, potem Bloku Senat 2001 i PO).
22 lipca 1989 r. jego 82-letnia matka została zamordowana w tajemniczych okolicznościach; z mieszkania nic nie zginęło. Skrępowano ją identycznie, jak przed śmiercią funkcjonariusze SB związali ks. Popiełuszkę - tak by każdy ruch powodował zaciskanie pętli na szyi ofiary. Sprawców zbrodni nigdy nie wykryto.
NaSygnale.pl: Cwani oszuści wyłudzili 4,5 mln zł kredytów!