"Szansa na odetchnięcie" to rozpad Rosji na 20 państw
- Szansą na odetchnięcie dla nas przy założeniu, że nie ma Putina, jest to, że nowy przywódca Rosji byłby słaby - ocenia wieloletnia korespondentka z Rosji Arleta Bojke. - Przy Putinie są różne siły, które cały czas się ze sobą ścierają, tylko Putin ich umie wziąć i nimi balansować. Jeżeli przywódca będzie słaby, to oni się po prostu zajmą sobą - twierdzi rozmówczyni programu "Didaskalia".
- Ja mam cały czas taką czarną, wielką dziurę w sercu po Rosji, dlatego że ja czas pracy w Rosji wspominam bardzo dobrze. To było dla mnie ekscytujące, ciekawe. Poznałam tam wielu wspaniałych ludzi. Niektórzy okazali się wielkim rozczarowaniem, inni - wcale nie, tylko są zakładnikami sytuacji, tak jak i Ukraińcy - ocenia Arleta Bojke, była wieloletnia korespondentka TVP w Moskwie*.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szpieg, car, potwór? Co naprawdę zrobił Putin z Rosją. Arleta Bojke- didaskalia#137
Rozmówczyni WP przyznaje, że nadal utrzymuje kontakty z niektórymi z tych osób. - Oni rozmawiają bardzo ostrożnie. Nawet przez komunikatory szyfrowane, które wydają się bezpieczne, oni nigdy nie rozmawiają tak zupełnie otwarcie o tym, co się dzieje w Rosji. Tak na wszelki wypadek - wyjaśnia. - Naprawdę ktoś musi być sprawdzony na milion sposobów, żeby powiedzieć, że jest przeciwko wojnie na Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jaka jest Turcja względem Ukrainy i Rosji? "Nie uzna zmiany granic"
Bojke tłumaczy, że nawet jeżeli Rosjanie są przeciwko wojnie, to i tak uważają, że trzeba ją wygrać. - Ludzi, którzy powiedzą, że są przeciwko wojnie, że Putin nie powinien był atakować Ukrainy - takich znajdziesz. Ale znajdź takiego, który ci powie, że jest gotowy, że Rosja powinna tę wojnę przegrać - takich już nie znajdziesz. "Jak już ta wojna jest, to my musimy wygrać, bo my jesteśmy dumnym narodem, który świat musi szanować" - dziennikarka cytuje swoją przyjaciółkę Rosjankę.
Korespondentka mówi, że zna też Rosjankę, która chciałyby wyjechać z kraju, ale nie może. - Dlatego, żeby wyjechać, musiałaby porzucić swoje dziecko, bo ojciec się nigdy nie zgodzi na to, żeby jej syn opuścił kraj. Więc ma wybór: albo wyjedzie, ale zostawi dziecko, albo zostaje przy dziecku i godzi się z sytuacją - wymienia.
Rozmówczyni "Didaskaliów" na podstawie swoich obserwacji przyznaje wprost, że sankcje nałożone na Kreml nie działają. - Z perspektywy bycia w środku tego systemu, wiem, że Rosja się staje coraz bardziej samowystarczalna. Oczywiście z dużą pomocą chińską - opowiada, podkreślając, że wiele produktów zachodnich zastępują właśnie chińskie, np. samochody.
Trump nie rozumie Rosji
Zdaniem Bojke, społeczeństwo rosyjskie największe zagrożenie i tak widzi w Zachodzie. - Jeżeli (kobieta - red.) nigdy z tej Rosji nie wyjeżdżała, a ogląda telewizję rosyjską na śnieżącym telewizorze, bo to tak wygląda, to ona się dowiaduje, że w zgniłej Europie może poziom życia jest wyższy, ale tam są migranci, jest niebezpiecznie, jest jeszcze propaganda LGBT i zgniły Zachód. A w ogóle "oni nas atakują" - wylicza.
Rozmówczyni Patrycjusza Wyżgi przyznaje, że ludzie w Rosji są tak zapatrzeni w system i Putina, że nawet na siebie donoszą. Robią to również dzieci w szkołach. - Chłopiec z klasy poszedł donieść do wychowawczyni, że inny konkretny chłopiec się nie zgadza i że jest przeciwko specjalnej operacji wojskowej (tak Putin nazywa wojnę z Ukrainą - red.). Jako że wychowawczyni nic z tym nie zrobiła, to co zrobił chłopiec? Poszedł do dyrektora. Donieść na wychowawczynię, że nic z tym nie zrobiła - wymienia jako przykład.
- Putin zrobił coś niesamowitego, bo w gruncie rzeczy z podrzędnego szpiega KGB - z niepozornego człowieczka, który gdzieś tam nosił teczki za Anatolijem Sobczakiem, ale umiał się znaleźć w odpowiednim miejscu - nagle jest najpotężniejszym człowiekiem na ziemi albo przynajmniej jednym z najpotężniejszych - ocenia i dodaje, że nawet Donald Trump i jego otoczenie nie do końca rozumieją siły Putina.
- Jak dasz Rosji palec, to weźmie rękę. Oni są też w tym wszystkim dosyć cierpliwi. Niestety, ale Donald Trump jak przyszedł, to dał nawet nie palec, tylko od razu całą rękę - ocenia. - Donald Trump uważa, że zawsze wie najlepiej czy po prostu ma słabych doradców. Brakuje takiej bardzo dogłębnej wiedzy na temat między innymi naszego regionu, pomijając, że nasz region nie jest dla nich absolutnie priorytetem. Ale z tego fiaska tej polityki nowej amerykańskiej administracji wobec Rosji chyba wszyscy sobie zdają sprawę. Pytanie teraz, jak to odkręcić - zastanawia się dziennikarka.
Chiny mają wpływ na Putina
Bojke uważa, że jedynym państwem, które ma wpływ na Putina, są Chiny. - Xi Jinping jest w tej chwili jedynym przywódcą na świecie, przy którym Władimir Putin nie siada z nogami rozłożonymi i nie siada jak macho, tylko siedzi bardziej skromnie. Widać ten poziom zależności, ten poziom związania i tego, jak bardzo Putin musi się starać, żeby te relacje były z korzyścią dla Rosji - mówi.
- Okazuje się, że te wpływy chińskie na tym dalekim wschodzie Rosji zaraz będą większe niż rosyjskie. A Moskwa na to pozwala, bo po pierwsze potrzebuje chińskiej kroplówki. Nie mówię, że Rosja by od razu upadła, ale na pewno mieliby dużo trudniej. Oni ich bardzo umiejętnie uzależniają od siebie. Ciekawe, kiedy ta drabina się skończy - kwituje rozmówczyni.
Co musi się stać, żeby w Rosji nastąpiła zmiana? - Rosjanie nie mają doświadczenia demokracji. Albo jeżeli je mają, to bardzo krótkie i bardzo złe za Jelcyna – przypomina była korespondentka w Moskwie.
- Nie wierzę w żadnego demokratycznego przywódcę. Szansą dla nas na odetchnięcie przy założeniu, że nie ma Putina, jest to, że byłby to przywódca słaby. To oni będą wtedy zajmować się bardziej sobą, bardziej będą walczyć o wpływy wewnątrz Rosji, co sprawi, że będą się mniej zajmować tym, co Rosja robi na zewnątrz. A taką prawdziwą szansą na to, żeby Rosja przestała nas niepokoić w perspektywie stuletniej, to jest to, żeby Rosja się rozpadła. Gdyby Rosja się rozpadła na 20 mniejszych państw albo nawet jeszcze więcej, to byłby chyba ten moment, kiedy przestałaby być imperialna. Ale wydaje się to być w tej chwili scenariusz science fiction - podsumowuje.
Całą rozmowę znajdziesz na YouTube Wirtualnej Polski na kanale "Didaskalia".
*Arleta Bojke była wieloletnią korespondentką TVP w Moskwie. W telewizji państwowej pracowała w latach 2004-2024. Obecnie prowadzi swój kanał "Koniec Świata" i audycję na Kanale Zero.
Czytaj też: