PolskaSystem "mieszany" - koniec zamieszania?

System "mieszany" - koniec zamieszania?

04.02.2003 19:24, aktualizacja: 04.02.2003 20:34

Rząd przyjął system dopłat bezpośrednich, zakładający że dopłaty będą wypłacane w zależności od powierzchni gospodarstwa, ale pieniądze z tzw. drugiego filaru oraz budżetu krajowego trafią tylko do producentów towarów dotowanych w UE.

Premier Leszek Miller poinformował, że Rada Ministrów zaakceptowała we wtorek projekty zapisów w Traktacie Akcesyjnym, dotyczące systemu dopłat bezpośrednich, które ustalił w poniedziałek w Brukseli wiceminister rolnictwa Jerzy Plewa.

Według szefa rządu przyjęte we wtorek rozwiązanie "gwarantuje, że żadne euro uzyskane w Kopenhadze nie zostanie uronione".

Jak dodał, Rada Ministrów oceniła, że przyjęte rozwiązanie pozwala na "pełne wykorzystanie środków na dopłaty bezpośrednie dla polskich rolników w wysokości wynegocjowanej w Kopenhadze (...) do 55% w roku 2004, 60% w następnym roku i 65% w roku 2006".

Według szefa rządu, każdy rolnik, który złoży stosowny wniosek uzyska dopłaty w wysokości 25% w roku 2004, 30% w 2005 i 35% w roku 2006.

Pozostała część dopłat bezpośrednich z tzw. drugiego filaru oraz budżetu krajowego - jak powiedział Miller - trafi do rolników, którzy "wytwarzają produkty rolne, objęte w UE dopłatami bezpośrednimi. Przy czym - mówił - dopłaty te będą także rozliczane w sposób uproszczony, a więc w przeliczeniu na hektar".

Premier przypomniał, że system mieszany na początku interpretowano tak, że pierwsza część dopłat jest zależna od powierzchni gospodarstwa, a druga od produkcji. Zwrócił uwagę, że to, co rząd w porozumieniu z UE przyjął we wtorek, to system naliczania dopłat zależny tylko od wielkości gospodarstwa.

Dopłaty - zapewnił - będę wypłacane na podstawie jednego, uproszczonego wniosku, "co ogranicza niebezpieczeństwo biurokratycznej mitręgi". W jego ocenie, takie rozwiązanie potrzebne jest również do tego, żeby "nie komplikować" systemu rejestracji i kontroli IACS.

Wicepremier, minister rolnictwa Jarosław Kalinowski wyjaśnił, że we wniosku rolnik będzie musiał podać ogólną powierzchnię użytków rolnych; ile w jego gospodarstwie jest użytków zielonych; ile jest upraw zbożowych wspieranych w UE. "Bardzo prosty system gwarantujący wykorzystanie najwyższego pułapu, jaki wynegocjowaliśmy w Kopenhadze" - zapewnił.

Kalinowski uznał, że przyjęty przez rząd system dopłat jest dobry.

Pytany o wypowiedzi niektórych polityków PSL, którzy krytykowali system mieszany, stwierdził, że "były one przepełnione troską o to, jak będzie wyglądać sytuacja naszych rolników po wstąpieniu do UE, troską o wykorzystanie tych możliwości, które wynegocjowaliśmy w Kopenhadze".

Janusz Lewandowski z PO uważa, że mieszany system dopłat jest zgodny z oczekiwaniami Platformy. Dodał, że PO chce traktować pieniądze unijne jako dźwignię rozwojową, a nie zasiłek socjalny.

Natomiast szef Samoobrony Andrzej Lepper uważa, że zarówno wybrany pierwotnie przez rząd uproszczony system dopłat, jak i zaakceptowany we wtorek system mieszany są "do niczego".

Jako "nienajlepszy dla Polski" ocenił przyjęty system dopłat dla rolników Michał Kamiński (PiS). Jego zdaniem, skandalem jest fakt, że "rząd nie był w stanie intelektualnie pojąć tego, co negocjował w Kopenhadze".

Roman Giertych (LPR) określił jako "bulwersujący skandal" przyjęty przez rząd system dopłat dla rolników. Jego zdaniem, konsekwencją tej decyzji jest to, że Polska będzie płatnikiem netto czyli będzie wpłacać do unijnej kasy więcej niż z niej otrzymywać. "Wicepremier Kalinowski nie powinien akceptować tej decyzji, tylko albo podać się do dymisji, albo wymusić na rządzie realizację tego, co obiecał" - uważa polityk LPR.

Prezes Kółek Rolniczych Władysław Serafin ocenił, że decyzja o przyjęciu systemu mieszanego dopłat dla rolnictwa to porażka polskiego rządu.

Premier Miller przyznał, że w swoich wypowiedziach na temat dopłat dla rolników na szczycie w Kopenhadze i później zakładał, że w Polsce będzie obowiązywał uproszczony system wypłacania tych dopłat. "Zakładałem, że będzie to system uproszczony, albowiem taką decyzję podjęła Rada Ministrów (...) zresztą na sugestię UE i ta decyzja nie była kontestowana" - powiedział.

W wystąpieniu na konferencji prasowej po zakończeniu negocjacji na szczycie w Kopenhadze premier mówił:_ "Dopłaty bezpośrednie, tak ważne dla polskich rolników, wyniosą w całości tej sumy odpowiednio: w pierwszym roku 55%, w drugim - 60% i w trzecim - 65%. Przypomnę Państwu, że jeszcze niedawno dopłaty bezpośrednie wynosiły zero procent. Potem usłyszeliśmy, że mają wynosić 25%, całkiem niedawno wynegocjowaliśmy 40, a teraz średnio 60%"_.

W listopadzie 2002 r. rząd wybrał uproszczony system dopłat bezpośrednich dla rolników, w którym dopłaty miały być naliczane wyłącznie w zależności od wielkości gospodarstwa, niezależnie od rodzaju produkcji.

Sprawa rozbieżności interpretacyjnych pomiędzy Polską a UE w kwestii systemu dopłat była głośna od ponad tygodnia. Okazało się, że Unia nie zgadza się, abyśmy całość wynegocjowanych dopłat wypłacali w przyjętym w listopadzie przez rząd systemie uproszczonym. W tej sprawie w ostatnich dniach polscy negocjatorzy kilka razy jeździli na konsultacje do Brukseli.(mp)

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także