Syria spodziewa się ataku "w każdej chwili"
Syria spodziewa się zachodniego ataku "w każdej chwili" - powiedział agencji AFP wysoki rangą przedstawiciel syryjskich służb bezpieczeństwa. Władze w Damaszku kolejny raz zaprzeczyły również, by użyły wobec cywilów broni chemicznej i zrzucają winę na rebeliantów. Do syryjskiej stolicy jedzie tymczasem delegacja irańskich parlamentarzystów.
31.08.2013 | aktual.: 31.08.2013 12:14
- Spodziewamy się agresji w każdej chwili i jesteśmy gotowi odpowiedzieć na nią również w każdej chwili - powiedział.
- Będziemy bronić naszego narodu i naszej ojczyzny z całej mocy - dodał, potwierdzając, że "ta nieusprawiedliwiona zachodnia agresja nie pozostanie bez odpowiedzi".
- Opinia publiczna jest przeciwko USA i krajom zachodnim, które chcą przeprowadzić atak militarny na Syrię - dodał. Podkreślił, że zwolennicy zachodniego ataku bronią "złej sprawy, która nie ma nic wspólnego ani z moralnością ani z prawem międzynarodowym. Chodzi o nieusprawiedliwioną międzynarodową agresję".
Jak relacjonuje z Bejrutu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, syryjskie ministerstwo spraw zagranicznych napisało w specjalnym oświadczeniu, że amerykańskie oskarżenia to kłamstwa, a Stany Zjednoczone posługują się informacjami pochodzącymi od grup terrorystycznych (jak rzad Asada określa rebeliantów). Syryjskie władze wyraziły też zdziwienie, że amerykańskie mocarstwo tak łatwo dało się oszukać.
Syryjscy uchodźcy podzieleni ws. interwencji
Na międzynarodową interwencję czekają natomiast rebelianci i uchodźcy, którzy właśnie uciekli do Libanu. - Reżim zapewne ewakuuje wojsko z baz i zastąpi ich cywilami. Dlatego mamy nadzieję, że interwencja zatrzyma reżim, Hezbollah i Iran - mówi jeden z uchodźców.
Wśród Syryjczyków są też jednak tacy, którzy boją się ataku, niezależnie od tego, czy popierają prezydenta Baszara al-Asada, czy nie. - Nie zgadzam się na taki atak, nawet jeśli władze są winne. Jeśli dojdzie do ataku, zginie jeszcze więcej osób. Dość tego. Ludzie i tak są już bezdomni - mówi Syryjka, która przyjechała do Libanu.
Wysłannicy z Iranu
W drodze do Damaszku jest tymczasem trójka wpływowych irańskich parlamentarzystów. Iran to najbliższy sojusznik syryjskich władz w regionie. Parlamentarzyści chcą na miejscu ocenić sytuację i spotkać się z prezydentem al-Asadem.
Wcześniej opozycjoniści informowali, że reżim przemieszcza część jednostek wojskowych a także rakiety Scud w bezpieczne miejsca. Z budynków rządowych w Damaszku miały być też wywożone ważne dokumenty.
Przygotowania do ewentualnego uderzenia
USA i Francja przygotowują się na ograniczony atak na reżim syryjski, oskarżany o zabicie gazami toksycznymi ponad 400 dzieci i tysiąca dorosłych, do czego miało dojść 21 sierpnia pod Damaszkiem.
W sobotę z Syrii wyjechała grupa ekspertów ONZ, którzy badali na miejscu, czy doszło do ataku chemicznego, lecz bez określania, kto go dokonał.
W piątek szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry oświadczył, że USA mają niezbite dowody, że rząd syryjski użył broni chemicznej, zabijając ponad 1400 osób. Kerry dodał, że Stany Zjednoczone rozważają interwencję przeciwko Syrii nawet bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ.