Syria odrzuca oskarżenia USA
Syryjski minister spraw zagranicznych,
Faruk esz-Szaraa ponownie odrzucił oskarżenia USA o wysyłanie
przez władze w Damaszku broni do Iraku, a także apele Waszyngtonu
o niewpuszczanie ochotników do tego kraju.
We wtorkowym wywiadzie dla libańskiego dziennika "Al Mustakbal" Szaraa zapewnił, że "Syria nie boi się gróźb USA". Dodał, że Stany Zjednoczone żądają od Syrii rozlokowania wojsk na granicy, by przeszkodzić w przedostawaniu się ochotników arabskich do Iraku. "To, czego USA domagają się od Syrii jest sprzeczne z jej polityką narodową" - powiedział.
Szaraa odpowiedział na ponawiane przez USA ostrzeżenia pod adresem Syrii, by nie pomagała Irakowi w wojnie z wojskami koalicji amerykańsko-brytyjskiej. W niedzielę wiceminister obrony USA Paul Wolfowitz zaznaczył, że Syria powinna zaprzestać wysyłania broni do Iraku, zamknąć granice i nie wpuszczać ochotników do tego kraju.
We wtorkowym wywiadzie, szef dyplomacji syryjskiej powiedział, że kraje arabskie powinny skuteczniej działać w celu "powstrzymania amerykańskiej agresji w Iraku". Jego zdaniem, państwa arabskie "jeśli zechcą, mogą zdziałać dużo więcej".
Według ministra, Amerykanie "będą w stanie wygrać wojnę militarnie, ale przegrają ją politycznie i moralnie".
Szaraa nawiązał także do wizyty, jaką ma złożyć w Damaszku szef dyplomacji tureckiej, Abdullah Gul. Jego zdaniem, powinna ona doprowadzić do "większej współpracy regionalnej".
Agencja EFE przypomina, że Syria, Turcja i Iran wyraziły ostatnio wolę wznowienia kontaktów i koordynacji wysiłków w kwestii przyszłości regionu po wojnie w Iraku. Zarówno Damaszek jak Ankara i Teheran obawiają się, że iraccy Kurdowie utworzą na północy Iraku niepodległe państwo, które stanie się przykładem dla kurdyjskich mniejszości w pozostałych trzech państwach regionu. (iza)