Syn Kadyrowa nagrany. 15‑latek w miejscu krwawego ataku
Od dłuższego czasu rośnie napięcie na pograniczu Inguszetii i Czeczenii. Coraz częściej dochodzi tam do prowokacji z obu stron. Ostatnim celem nocnych ataków były posterunki policji. Na miejscu pojawił się sam Ramzan Kadyrow. Przywódcy Czeczenii towarzyszył 15-letni syn, któremu ojciec pokazywał ciała zabitych napastników. Wszystko zostało nagrane i wykorzystane przez Kadyrowa jako film propagandowy.
Wiele informacji, które podają rosyjskie media państwowe czy kremlowscy oficjele, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Nieznani napastnicy ostrzelali posterunki policji na granicy Inguszetii i Czeczenii. W mediach społecznościowych pojawiło się kilka nagrań, na których widać kadyrowców brutalnie obchodzących się z ciałami zabitych napastników. Na miejscu zdarzenia pojawił się sam Ramazan Kadyrow wraz ze swoim 15-letnim synem Adamem.
Przywódca Czeczenii wrzucił na swój kanał na Telegramie propagandowe nagranie, na którym pokazuje synowi poturbowane zwłoki napastników ataku i chwali służby za "skuteczne działania". 15-latek towarzyszący ojcu ubrany jest w kamizelkę kuloodporną i ma ze sobą karabin maszynowy. Zgromadzeni szydzą z zabitych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ataki nie były przypadkiem
Jak twierdzi Rebeka Rambar, francuska ekspertka zajmująca się tzw. białym wywiadem, do pierwszej strzelaniny na pograniczu Inguszetii i Czeczenii doszło 27 marca. Wówczas kadyrowcy otworzyli ogień w okolicach przejścia granicznego Wołga-14 niedaleko Nazarania.
Zablokowano wszystkie drogi wokół miasta, by Kadyrow mógł dotrzeć kilka godzin po akcji do miejsca, gdzie trzymano ciała. Z kolei na ulicach Gudermes roiło się od uzbrojonych wojowników. W sieci pojawiły się także filmiki, na których kadyrowcy brutalnie obchodzą się ze zwłokami napastników z Inguszetii. Nagrania nie nadają się do publikacji.
Z komunikatów udostępnionych na Telegramie wynika, że ataków na komisariaty policji w Czeczenii dokonały trzy te same osoby. Po akcji na granicy, napastnicy cofnęli się w głąb kraju do miejscowości Gudermes. To właśnie tam zginęło dwóch mężczyzn, których zabili kadyrowcy. Stan trzeciej osoby, która miała brać udział w ataku, jest nieznany.