Sylwester 2020. Mija rocznica zimy stulecia
Tegoroczny sylwester będzie zupełnie inny niż wszystkie - plany krzyżuje pandemia koronawirusa oraz liczne obostrzenia. Jednak o tej porze 42 lata temu Polacy mieli zupełnie inne wyzwania stojące na progu nowego roku - zimę stulecia.
Zima stulecia - to określenie stosuje się do sytuacji, w której temperatura powietrza wskazuje znaczne odchylenie poniżej normy wieloletniej dla danego obszaru, a także dla ponadnormatywnych opadów śniegu, ich natężenia oraz grubości pokrywy śnieżnej.
Dokładnie z taką sytuacją mieliśmy do czynienia 31 grudnia 1978 roku. Wtedy w całej Polsce rozpoczęły się największe opady śniegu. Zawierucha pogodowa w sylwestra związana była z napływem mroźnej masy powietrza z północy. Miało to wpływ na to, że występujące wówczas opady deszczu zaczęły stopniowo przechodzić w opady śniegu z deszczem i śniegu oraz nasilać się.
Sytuacja w pewnym momencie stała się dramatyczna - w niektórych miejscach Polski mrozy sięgały -40 stopni Celsjusza, komunikacja była sparaliżowana, pękały szyny kolejowe, był problem w dostawach węgla, wody bieżącej. Gdański port zamarzł, a uczniowie zostali w domach.
Rekordową grubość pokrywy śnieżnej odnotowano w rejonie Morskiego Oka - sięgnęła ona poziomu 267 centymetrów. Rekordowo wysoką pokrywę śnieżną odnotowano również: w Suwałkach (84 cm), Łodzi (78 cm), Warszawie (70 cm), Chojnicach (60 cm), Szczecinie (53 cm), Kole (46 cm), Kielcach (39 cm) i Poznaniu (29 cm).