"Syjoniści znikną" - on ich wystraszy?
Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad, składający pierwszą państwową wizytę w Libanie, pojawił się w pobliżu granicy z Izraelem, mówiąc tysiącom zwolenników
antyizraelskiego Hezbollahu, że dumą napawa go ich walka. - Syjoniści znikną - grzmiał Ahmadineżad na stadionie w Bint Dżebil, gdzie zgromadziło się ok. 15 tysięcy ludzi. - On wystraszy Izraelczyków - cieszyła się Nabila, 36-letnia Libanka cytowana przez reportera AFP.
14.10.2010 | aktual.: 14.10.2010 20:21
Stany jednoczone i Izrael uznały wizytę Ahmadineżada w przygranicznym libańskim mieście Bint Dżbeil za prowokację. Gdy irański prezydent przemawiał na stadionie do wielotysięcznych tłumów, wzdłuż granicy latały izraelskie śmigłowce bojowe.
Powiązania Iranu z radykalnym szyickim Hezbollahem mają już prawie 30 lat. Jak podkreśla agencja Associated Press, Teheran finansuje to ugrupowanie, przeznaczając na to miliony dolarów rocznie i - jak się przypuszcza - dostarcza mu także broń.
- Udowodniliście, że wasz opór, wasza cierpliwość, wasza nieugiętość są silniejsze niż te wszystkie czołgi i samoloty bojowe wroga. (...) Naród Iranu pozostanie po waszej stronie, tak jak wszystkie narody w tym regionie - mówił Ahmadineżad na wiecu w Bint Dżbeil, położonym w odległości ok. 4 km od granicy libańsko-izraelskiej.
Podczas 34-dniowego konfliktu w 2006 roku toczyły się tam zacięte walki między siłami izraelskimi a Hezbollahem. Miasto było poważnie zniszczone; dziś większość zburzonych wtedy domów już odbudowano, dzięki pomocy Teheranu.
Dzień wcześniej Ahmadineżad, który niejednokrotnie wzywał do "wymazania Izraela z mapy", zapewniał przywódców libańskich, że Iran będzie ich wspierał w konfrontacji z "izraelską wrogością".