Święto Varius Manx i Budki Suflera
Festiwal opolski był dla nas zawsze bardzo
ważny. Jeśli chodzi o muzykę w telewizji, to jest to rzecz od
wielu lat najważniejsza. Chcemy, żeby Opole zawsze było świętem
polskiej piosenki - powiedział dyrektor artystyczny 41.
festiwalu opolskiego, Marek Sierocki. Zagrają m.in. Budka Suflera (30-lecie) i Varius Manx (15-lecie).
27.05.2004 | aktual.: 27.05.2004 14:20
Sierocki podkreślił, że festiwal opolski to nie tylko przegląd tego, co dzieje się w polskiej muzyce, ale także jedna z okazji do wypełnienia misji telewizji publicznej - czyli promowania polskiej kultury i muzyki. Zdaniem Sierockiego, ostatnie lata pokazują, że to właśnie w Opolu pojawiają się największe polskie przeboje. Przykładem tego może być choćby zeszłoroczny koncert jubileuszowy z okazji 40-lecia festiwalu. "W zeszłym roku podczas jubileuszu było najlepiej słychać, ile znakomitych piosenek, wielkich przebojów narodziło się tu, w Opolu" - powiedział Sierocki.
Zaznaczył, że festiwal nie jest imprezą, na której telewizja zarabia. "Nigdy nie mówimy, ile kosztuje festiwal, ale mogę zapewnić, że dużo i że telewizja nie zarabia na tej imprezie. Generalnie się do tego dokłada, ale myślę, że jest to warte dokładania, bo pozostawia masę materiału" - tłumaczył dyrektor artystyczny.
Tegoroczny festiwal trwa trzy dni, podczas których publiczność obejrzy cztery koncerty (mniej niż w ubiegłym roku) - dwa w amfiteatrze z wejściem za okazaniem biletów (w piątek Premiery z recitalem z okazji 30-lecia Budki Suflera, w sobotę Superjedynki z jubileuszem 15-lecia grupy Varius Manx) i dwa darmowe na scenie ustawionej na opolskim placu Kopernika (hip-hopowy w czwartek oraz Debiuty w piątek).
"W tym roku jest o jeden koncert mniej. Tak niestety wyszło z budżetu - mamy w tym roku mistrzostwa Europy w piłce nożnej, mamy Olimpiadę, gdzieś ten ciężar finansowy został przeniesiony. To, że jest o jeden koncert plenerowy mniej, nie będzie miało wpływu na jakość tego festiwalu" - tłumaczył Sierocki.
"Co roku staramy się prezentować spektrum muzyki. Oczywiście jest to wypośrodkowanie między tym, co chcielibyśmy zrobić, a tym, na ile możemy to zrobić. Postawiliśmy sobie wysoko poprzeczkę, jeśli chodzi o przekaz i technikę telewizyjną. To oczywiście nie znaczy, że publiczność nie jest dla nas ważna. Jest bardzo ważna, bo to, jak reaguje, przenosi się później na ekrany telewizorów" - podsumował.