Świebodzin: z urzędu skradziono 21 dowodów osobistych. Złodziej bierze na nie kredyty
• 21 mieszkańców Świebodzina ma poważny problem
• Z Urzędu Stanu Cywilnego skradziono ich nowe dowody osobiste
• Niedoszłych właścicieli nikt nie poinformował o tym fakcie
• Na skradzione dokumenty złodziej zaciąga kredyty
05.12.2016 | aktual.: 05.12.2016 15:54
W kwietniu z Urzędu Stanu Cywilnego w Świebodzinie (woj. wielkopolskie) ktoś ukradł 21 dowodów osobistych. Urzędnicy poinformowali policję, ta wkrótce umorzyła śledztwo z powodu niewykrycia sprawców. Niestety, nikt nie powiadomił o kradzieży niedoszłych właścicieli dokumentów. Teraz złodziej, korzystając z ich dokumentów, zaciąga kredyty.
Pierwsza niemiłą niespodziankę przeżyła pewna mieszkanka Świebodzic, która postanowiła zaciągnąć kredyt w banku. Ku swojemu zdziwieniu dowiedziała się, że kredytu nie dostanie, bo figuruje Biurze Informacji Kredytowej jako dłużniczka.
Kobieta nie zaciągała zobowiązań, które jej przypisano, więc postanowiła sprawę wyjaśnić. Okazało się, że ktoś posługuje się jej dowodem osobistym. Ponieważ nie zgubiła dokumentów ani nie zostały jej skradzione, zgłosiła sprawę na policję.
Wówczas na jaw wyszła sprawa skradzionych z urzędu dokumentów. Sprawą zajęła się prokuratura. Okazało się, że kobieta nie jest jedyną poszkodowaną - jest jeszcze co najmniej dwóch innych poszkodowanych.
- Obecnie prowadzone jest postępowanie w zakresie ustalenia sprawcy kradzieży, ustalenia sprawcy wyłudzenia kredytów - prawdopodobnie są to osoby powiązane - powiedział "Gazecie Świebodzińskiej" prokurator rejonowy Krzysztof Pieniek. - Będziemy także wyjaśniać kwestię dlaczego nie powiadomiono osób o tym, że skradziono ich dowody osobiste i w jaki sposób doszło do kradzieży w urzędzie.
Urząd w Świebodzinie tłumaczy, że nie powiadomił niedoszłych właścicieli dowodów osobistych o ich kradzieży, bo prowadzący śledztwo policjant stwierdził, iż nie leży to w jego kompetencjach. By tę tezę potwierdzić, urzędnicy ze Świebodzina wystąpili o opinię prawną do Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego. Urząd potwierdził to stanowisko.
Policjanci, którzy zajmowali się sprawą, również nie zawiadomili pokrzywdzonych. Zastrzegli jedynie dowody w rejestrze skradzionych dokumentów. Niestety, nie oznacza to, że wszystkie instytucje, w tym banki, natychmiast dowiedziały się o kradzieży. Nadal mogły udzielać kredytów na skradzione dokumenty.
Oprac.: Violetta Baran